Reklama

Telewizyjny bokser

Piotr Gulczyński dotąd był znany jako szef Instytutu Lecha Wałęsy. W tym charakterze pisywał polemiki z artykułami krytycznymi wobec swego szefa. Ostatnio zasłynął jako bokser – tak w każdym razie twierdzą świadkowie zdarzenia, do którego doszło w czwartek.

Aktualizacja: 30.11.2008 00:08 Publikacja: 29.11.2008 09:39

Telewizyjny bokser

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Po rozprawie w warszawskim sądzie między Grzegorzem Braunem (reżyserem krytycznego filmu o Wałęsie) a byłym prezydentem Gulczyński podszedł do kamerzysty Ryszarda Szołtysika i uderzył go w twarz. – Nie było między nimi żadnej wymiany zdań ani spojrzeń. Gulczyński zahaczył przy tym o kamerę, która poraniła operatorowi twarz – opowiadała “Rz” Joanna Czarnecka, reżyser filmowy. – Byliśmy zaszokowani. Poprosiliśmy o interwencję policjantów. Ale ci zachowywali się tak, jakby nie wiedzieli, o co chodzi. Nie tylko nie interweniowali, ale nie chcieli przyjąć naszych zeznań – mówiła oburzona.

Gulczyński nie niepokojony opuścił gmach sądu.

– W nocy z czwartku na piątek operator zgłosił się do komendy policji przy ul. Żytniej w Warszawie. Złożył wniosek o ściganie sprawcy wraz z obdukcją lekarską – przyznał “Rz” Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

33-letni Gulczyński karierę u boku politycznych sław zaczął jako asystent prof. Władysława Bartoszewskiego. Od 1997 roku pracuje w Instytucie Lecha Wałęsy.

W piątek były prezydent wziął w obronę swego współpracownika. Oświadczył, że incydent jest prowokacją. Przekonywał, że Gulczyński tylko odepchnął kamerzystę. Sam Gulczyński twierdzi, że nikogo nie uderzył.

Reklama
Reklama

Spór trudno byłoby rozstrzygnąć, gdyby nie nagranie ( można je obejrzeć na portalu www.polityczni.pl) . Pokazuje ono, jak krewki mężczyzna unieszkodliwia kamerę. Z takimi ludźmi przy boku Lech Wałęsa na pewno nie musi obawiać się krytyki.

[b]Nagranie zarejestrowane podczas incydentu w sądzie:[/b]

Po rozprawie w warszawskim sądzie między Grzegorzem Braunem (reżyserem krytycznego filmu o Wałęsie) a byłym prezydentem Gulczyński podszedł do kamerzysty Ryszarda Szołtysika i uderzył go w twarz. – Nie było między nimi żadnej wymiany zdań ani spojrzeń. Gulczyński zahaczył przy tym o kamerę, która poraniła operatorowi twarz – opowiadała “Rz” Joanna Czarnecka, reżyser filmowy. – Byliśmy zaszokowani. Poprosiliśmy o interwencję policjantów. Ale ci zachowywali się tak, jakby nie wiedzieli, o co chodzi. Nie tylko nie interweniowali, ale nie chcieli przyjąć naszych zeznań – mówiła oburzona.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Miał powstać oddział Muzeum Historii Polski o ratowaniu Żydów. Ale środków brak
Społeczeństwo
Sondaż: Tak Polacy oceniają działania podjęte po pojawieniu się dronów nad Polską
Społeczeństwo
Prywatne bankructwo menadżera państwowej spółki
Społeczeństwo
Najpierw upały, a później przymrozki. Najnowsza prognoza IMGW na przełom lata i jesieni
Reklama
Reklama