Desperacka walka Arigony z rządami Austrii i Węgier

17-letnia kosowianka Arigona Zogaj już drugi rok walczy z austriackim rządem o azyl dla siebie i swojej rodziny. Choć jej matka jest ciężko chora, ojciec opuścił rodzinę, Wiedeń pozostaje nieugięty - pisze Andrzej Niewiadowski z Wiednia

Aktualizacja: 03.02.2009 10:49 Publikacja: 03.02.2009 10:45

Arigona Zogaj w szkole (zdjęcie z 2007 roku)

Arigona Zogaj w szkole (zdjęcie z 2007 roku)

Foto: AP

Pochodząca z Kosowa rodzina Arigony przekroczyła nielegalnie austriacką granicę w roku 2002 i przez pięć lat oczekiwała na decyzję o otrzymaniu azylu. Żyli w miasteczku Frankenburg w Górnej Austrii. Nie mieli problemów z asymilacją. Arigona i jej rodzeństwo (siostra Albona, bracia Albin, Alfred i Alban) uczęszczali do austriackiej szkoły. 26 września 2007 roku ojciec Arigony z czworgiem dzieci został deportowany do Kosowa.

Arigona uciekła i przez dwa tygodnie ukrywała się na terenie Austrii. Szukały jej setki policjantów.

Przeczesywano każdy zakątek kraju. Jej matka z objawami załamania nerwowego została odwieziona do szpitala: – Nie wrócę do Kosowa. Raczej popełnię samobójstwo – ostrzegła na kasecie wideo przesłanej telewizji ORF.

Losy 15-letniej wówczas dziewczyny z Kosowa śledziła z napięciem cała Austria. Mieszkańcy Frankenburga zorganizowali marsz protestacyjny popierając jej prośbę o azyl. Arigonie pomógł katolicki ksiądz Josef Friedl, który ukrył ją najpierw w kościele, a potem w opuszczonym zamku niedaleko Frankenburgu.

Dramatyczne losy kosowskiej rodziny nie złamały jednak szefa MSW Güntera Plattera: – Austria nie może otwierać drzwi każdemu, któremu nie podoba się Kosowo. Zaostrzyliśmy prawo azylowe, aby zapobiec jego nadużywaniu. Na azyl czeka 27 tysięcy cudzoziemców – tłumaczył Platter. Arigona złożyła skargę do Sądu Najwyższego. Sąd utrzymał wyrok ministra, sugerując, że Platter może udzielić azylu z „powodów humanitarnych”. Minister odmówił.

Arigona pozostała w Austrii. Opiekowała się chorą matką. Wsparcia finansowego udzielił im znany dziennikarz telewizyjny i aktor Alfons Haider. 500 euro z własnych oszczędności posyłał jej również co miesiąc ksiądz Friedl. Kosowianka podjęła naukę w jednej z austriackich szkół bombardując władze odwołaniami o udzielenie azylu. Aby rozwiązać „delikatną sprawę” austriackie MSW obiecało dziewczynie, że wynajmie całej rodzinie mieszkanie w Tiranie i pomoże znaleźć pracę jej ojcu oraz najstarszemu bratu. Po kilku miesiącach rozgoryczony ojciec opuścił rodzinę: – Austria nas oszukała. Wegetowaliśmy tylko dzięki pomocy szlachetnego księdza Friedla. Straciliśmy pracę i dach nad głową. Ja już tak dalej nie mogę – brzmiały jego ostatnie słowa.

Ucieczka męża załamała matkę Arigony. Podcięła sobie żyły i tylko przytomność córki, która wróciła na czas ze szkoły, zapobiegła tragedii.

Najmłodszy z rodzeństwa 10-letni Albin dowiedział się o losach swojej matki z kosowskiego Internetu. Zdesperowane dzieci wsiadły do autobusu i pojechały do serbskiej Suboticy. Za 200 euro przeprowadzono je przez zieloną granicę. Dostały się do obozu dla uchodźców w Beckesabie na Węgrzech. Stąd do kolejnego obozu w Debreczynie. O 4 rano wskoczyli do pociągu, który zdążał do węgierskiego Sopromu przy granicy z Austrią. Stąd nielegalnie dostali się do Wiednia. Po ponad półtora rocznej rozłące znów byli razem.

– To jakiś cud – uznała matka Arigony widząc znów swoje dzieci.

Kosowianka nie ustępuje. Ale spór o udzielenie azylu przekroczył granice Austrii. Wiedeńskie MSW twierdzi, że to Budapeszt powinien udzielić azylu kosowskim uchodźcom. Budapeszt „odbija piłeczkę” twierdząc, że cała historia rozpoczęła się w Wiedniu.

Nowa szefowa austriackiego MSW Maria Fekter zwleka z rozwiązaniem problemu. Kosowskiej rodziny nie można już tak wyrzucić, bo media nagłośniły sprawę w połowie Europy. Ale Austriacy zaczynają mieć dość Arigony. W najnowszym sondażu tygodnika „Profil” 44 procent respondentów uważa, że Kosowianie powinni zostać deportowani z Austrii, ponieważ naruszyli austriackie prawo azylowe.

Pochodząca z Kosowa rodzina Arigony przekroczyła nielegalnie austriacką granicę w roku 2002 i przez pięć lat oczekiwała na decyzję o otrzymaniu azylu. Żyli w miasteczku Frankenburg w Górnej Austrii. Nie mieli problemów z asymilacją. Arigona i jej rodzeństwo (siostra Albona, bracia Albin, Alfred i Alban) uczęszczali do austriackiej szkoły. 26 września 2007 roku ojciec Arigony z czworgiem dzieci został deportowany do Kosowa.

Arigona uciekła i przez dwa tygodnie ukrywała się na terenie Austrii. Szukały jej setki policjantów.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo