Dotychczasowy szef federacji Andrzej Skąpski naraził się jej członkom deklaracją wygłoszoną podczas wrześniowej dyskusji nad uchwałą Sejmu upamiętniającą atak ZSRR na Polskę w 1939 roku. Zakwestionował wówczas tezę, że zbrodnia katyńska nie jest ludobójstwem.
Na zjeździe Skąpski nie ma kontrkandydata, więc w razie reelekcji federacji grozi rozłam. – Nie wykluczam pata. Być może prezes nie wygra wyborów, ale też nie zostanie powołany jego następca. Wtedy któryś z delegatów może tymczasowo kierować federacją do kolejnego zjazdu – przewiduje Bożena Łojek, jedna z założycielek federacji.
– Musimy znaleźć nowego człowieka – przekonuje Anna Łakomiec, prezes kieleckiej Rodziny Katyńskiej, która zażądała ustąpienia Skąpskiego.
Podobnego zdania jest Katarzyna Piskorska z warszawskiej Rodziny: – Musimy się porozumieć, by pan Skąpski wyborów nie wygrał. Dawno powinien zawiesić prezesurę – dopóki nie zostaną wyjaśnione zarzuty o jego współpracy z SB, postawione przez „Gazetę Polską” (rok temu gazeta napisała, że Skąpski był TW o pseudonimie Igor – red.).
– Nigdy nie wyjaśnił nam zarzutów dotyczących swej przeszłości – mówi „Rz” Emilia Maćkowiak, prezes gdańskiej Rodziny Katyńskiej i była przewodnicząca Rady Federacji. Według niej podejrzenia, nawet jeśli okażą się niesprawiedliwe, rzucają cień na organizację.