Sejmowe komisje Polityki Społecznej i Rodziny oraz Sprawiedliwości zajmowały się wczoraj sprawą odebrania przez sąd synów państwu Bajkowskim. Troje ich dzieci przebywa obecnie w domu dziecka. Od początku, odkąd sprawę tę opisała „Rz", wzbudza ona sporo kontrowersji.
Komisje przerwały posiedzenie, zwołane na wniosek grupy posłów na czele z Andrzejem Dudą z PiS. Większość parlamentarzystów doszła do wniosku, że wobec zaplanowanej na przyszły tydzień rozprawy apelacyjnej w sprawie Bajkowskich z dyskusją wstrzymają się do ostatecznej decyzji sądu. Przekonywał do tego m.in. przedstawiciel Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia krakowskiego sądu apelacyjnego Jan Kremer.
– Zwracam uwagę, iż sprawa państwa Bajkowskich jest w toku i w związku z tym nie można nie stwierdzić, że doszło do niebezpiecznego precedensu, że będzie to odebrane jako próba nacisku na sąd – zaznaczał Kremer. Także wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk wskazał, że z zasady niezależności sądów wynika, że minister nie może wypowiadać się o sprawie pozostającej w toku.
Sąd apelacyjny ma orzekać 11 kwietnia. – Potrzeba tu ogromnej delikatności, ale powinniśmy wrócić do tej sprawy – przekonywał przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Sławomir Piechota.
Duda podkreślał, że analiza działań podejmowanych w sprawie Bajkowskich jest konieczna, bo to, co się stało, może zniechęcić ludzi do szukania pomocy państwa. – Jak funkcjonuje system, skoro rodzinie, która sama zgłasza się na terapię, odbiera się dzieci – pytał Duda.