Apele, akcje, ekspertyzy. Podobnie jak „Rz" wiele środowisk apeluje do rządu, by przyspieszył repatriację Polaków ze Wschodu i uczynił ją łatwiejszą. W tym miesiącu zakończyła się np. akcja PowrótDoPolski.pl zorganizowana przez Fundację dla Polonii.
– Do premiera zostało wysłanych niemal 25 tys. listów, w których obywatele domagają się zajęcia sprawą sprowadzania naszych rodaków ze Wschodu – tłumaczy Michał Osiej, koordynator akcji. „Wyrażam swoje poparcie dla sprowadzania polskich rodzin, które pozostały na terenie byłych republik radzieckich. Na skutek perturbacji historycznych znalazły się one poza granicami Ojczyzny. Mamy moralny i patriotyczny obowiązek zająć się ich losem" – brzmi fragment listu.
Organizatorzy akcji, ale także wielu ekspertów, domagają się m.in. od decydentów, by zakończyli wreszcie prace nad obywatelskim projektem ustawy o repatriacji. Leży on w Sejmie już prawie cztery lata – od września 2010 r. („Rz" alarmował niedawno w tej sprawie). Zajmuje się nim podkomisja nadzwyczajna pod przewodnictwem posłanki PO Joanny Fabisiak. – Chcielibyśmy na przykład, by państwo zapewniało rodzinie tymczasowe lokum przynajmniej na dwa lata – mówi Osiej.
Wielu Polaków nawet nie składa wniosków o powrót, bo ambasady ich nie przyjmują
Projekt przewiduje przede wszystkim zmianę sposobu ściągania Polaków do kraju. Dziś odpowiadają za to gminy, ale ten model się nie sprawdził. Samorządy najczęściej nie mają na to pieniędzy, często też wystarczającej determinacji. Propozycja obywateli jest taka, by przerzucić odpowiedzialność za repatriację na rząd. Problemem są jednak pieniądze. Koszt projektu jest szacowany na 700 mln zł rocznie. – To kwota, na którą nas nie stać – mówi „Rz" Joanna Fabisiak.