Czy można sporządzić plan wykonalności dla więziennictwa? Wydaje się to absurdalne. Jak można z góry założyć, ilu więźniów ma do zakładów karnych trafić, a ilu ma je opuścić? Owszem, można to z jakimś tam prawdopodobieństwem starać się przewidzieć. Ale przedstawiać wytyczne do realizacji?
Co obecna władza szykuje Polakom
Okazuje się, że obecny rząd i takie rzeczy potrafi. W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” pani wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart opowiedziała o swoim planie wypuszczenia z więzień 20 tys. osadzonych. Oczywiście nie mówimy tu o formalnej amnestii. Po prostu pani wiceminister uważa, że w przypadku takiej liczby więźniów dyrektorzy zakładów karnych powinni składać wnioski o przedterminowe zwolnienie do sądów penitencjarnych, a sądy się zgodzą.
To właśnie jest odgórnie narzucony plan do wykonania i dobrze by było, gdyby obywatele mieli pełną świadomość, co obecna władza im szykuje
To właśnie jest odgórnie narzucony plan do wykonania i dobrze by było, gdyby obywatele mieli pełną świadomość, co obecna władza im szykuje. Dyrektorzy zakładów karnych podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości, a konkretnie właśnie pani Ejchart. Trzeba być skrajnie naiwnym i nie wiedzieć, jak działa taka struktura, żeby uznać, że nie będą chcieli wykonać swojej normy i złożyć takiej liczby wniosków o przedterminowe zwolnienie, aby pani wiceminister była usatysfakcjonowana. Jasne jest również, że wnioski zostaną złożone w sprawie takich więźniów, którzy bez nacisku z MS by się nie załapali, bo mogą stanowić zagrożenie.
Zmiana sposobu myślenia
Powie ktoś: co złego we wcześniejszych warunkowych zwolnieniach w przypadku sprawców lekkich przestępstw, w dodatku nie w warunkach recydywy? Tyle że tacy i tak wychodzą, a pani wiceminister chce sięgnąć głębiej. Powiada bowiem: „Przez ostatnie lata celem kary w Polsce było trwałe odizolowanie przestępców od społeczeństwa i dotkliwy odwet. Natomiast celem kary według europejskich standardów, od niemal 80 lat, jest zmiana więźnia. Ma on powrócić do społeczeństwa lepszy i należy nad tym pracować od pierwszego dnia odbywania kary, niezależnie od tego, czy został skazany na dwa lata, na pięć lat czy na 25 lat. To wymaga przede wszystkim zmiany sposobu myślenia o karze i jej wykonywania”.