Reklama

Seul: Za "gniew o orzechy" grozi więzienie

W grudniu 2014 roku córka prezesa koreańskich linii lotniczych, rozpętała na pokładzie jednego z samolotów, należących do firmy kierowanej przez jej ojca, prawdziwe piekło. Powód był banalny - pani Cho Hyun Ah podano orzeszki makadamia w torebce, a nie na talerzyku, jak sobie tego życzyła, zajmując miejsce w pierwszej klasie.

Aktualizacja: 19.01.2016 14:04 Publikacja: 19.01.2016 13:54

Seul: Za "gniew o orzechy" grozi więzienie

Foto: 123RF

Maszyna kołowała na pas startowy, ale 41-letnia obecnie Cho zażądała powrotu do terminala i usunięcia z pokładu szefa stewardów. Zanim do tego doszło, Park Chang-jin, nieszczęsny przełożony personelu, musiał przed rozwścieczoną pasażerką uklęknąć i błagać o przebaczenie.

Sprawa pierwotnie miała zostać zatuszowana. Pasażerów przeproszono za utrudnienia, a linia lotnicza tłumaczyła nietypowe opóźnienie (250 pasażerów spędziło na pokładzie 20 minut więcej przed startem) tym, że Cho podczas każdego lotu ma prawo do surowej kontroli standardów obsługi pasażerów. Jej decyzja miała wynikać z dbałości o poziom najdrobniejszych detali na pokładzie.

Jednak gdy sama Cho zaczęła rozpowszechniać fałszywe plotki o rzekomym romansie obu stewardów (szefa pokładu i jego przełożonego upokarzanego przed opuszczeniem pokładu), wówczas sprawa trafiła do sądu.

W śledztwo zaangażowany był osobiście minister transportu. Nie pomagały próby udobruchania jednej z pasażerek, która była świadkiem wydarzenia. Przesłany przeprosinami model samolotu oraz firmowy kalendarz nie zamykały ust w sprawie tzw. orzeszkowego gniewu (aferę nazwano dosłownie "nut rage"). Cho w rezultacie została skazana na 5 miesięcy pozbawienia wolności, wyszła z więzienia w maju 2015 roku, odrzucano jej kolejne apelacje.

Obecnie przyjęto nowe prawo nazwane roboczo "anti-nut rage". Zgodnie z nim każde zakłócenie pracy pilota podczas lotu, ma być karane grzywną w wysokości 50 mln koreańskich wonów (ok. 170 tys. zł) i może pociągnąć za sobą karę pozbawienia wolności do lat 5. Dotychczas za podobne wyczyny na pokładzie groziła grzywna dziesięciokrotnie mniejsza, prawo nie przewidywało też więzienia. Obsługa także będzie musiała dbać o pacyfikowanie krnąbrnych pasażerów - w przeciwnym razie musi się liczyć z grzywną w wysokości 10 mln wonów.

Reklama
Reklama

Pani Cho zrezygnowała z piastowanych wysokich stanowisk w linii Korean Air. Udała się także osobiście do domów obu stewardów, by przeprosić ich osobiście, ale skończyło się zaledwie na pozostawieniu listów ze słowami skruchy.

Wyszedł także na jaw podobny incydent z udziałem Hyun Ah z 2013 roku, gdy wyładowała ona złość na stewardzie, przy pomocy gorącej zupy. Wówczas sprawę skutecznie zatuszowano. Tym razem szef linii lotniczej nie miał wyjścia i również publicznie  przepraszał za czyn córki.

Zobacz także:

Kampania PiS w Europarlamencie

 

Archeologia
Twarz sprzed dwunastu tysięcy lat. Nowy rozdział w archeologii
Społeczeństwo
„Nieukarane zło się rozrasta”. Ukraińska noblistka, Ołeksandra Matwijczuk, o podejściu Zachodu do wojen
Społeczeństwo
Greta Thunberg twierdzi, że była torturowana w izraelskim więzieniu
Społeczeństwo
Trwa akcja ratunkowa pod Mount Everest. Utknęły tam setki turystów
Społeczeństwo
Pomnik Jana Pawła II w Rzymie zdewastowany. „Atak na symbol pokoju i pojednania”
Reklama
Reklama