Ukraińcy pójdą do legalnej pracy albo na wojnę. Trzeciego wyjścia nie będzie

Pracodawcy będą musieli znacząco podnieść płace i zaprzestać wypłacania wynagrodzenia „do ręki”. W przeciwnym wypadku ich pracownicy zostaną zmobilizowani.

Publikacja: 15.02.2024 03:00

Nowy dowódca armii generał Ołeksandr Syrski (na pierwszym planie) i minister obrony Rustem Umerow cz

Nowy dowódca armii generał Ołeksandr Syrski (na pierwszym planie) i minister obrony Rustem Umerow czekają na nowych żołnierzy. Rząd szuka na to pieniędzy

Foto: AFP

O potrzebie zmobilizowania nawet pół miliona nowych żołnierzy prezydent Ukrainy mówił jeszcze pod koniec grudnia. Niedawno rząd złożył odpowiedni projekt ustawy, został przyjęty w pierwszym czytaniu, ale wymaga jeszcze wielu poprawek. Czas ucieka, Rosjanie w kilku miejscach próbują przedrzeć się przez ukraińską obronę, a wojskowi potrzebują nowych sił na frontach trwającej od niemal dwóch lat wojny. Politycy ukraińscy dzisiaj muszą więc wymyślić sposób, jak zmobilizować setki tysięcy nowych żołnierzy, nie naruszając ich praw konstytucyjnych, by móc zdemobilizować przynajmniej tych najdłużej walczących.

Mniej mężczyzn w wieku poborowym

Okazało się jednak, że potencjał mobilizacyjny jest znacznie skromniejszy niż wskazywały statystyki. Na początku tego roku szacowano, że Ukraina ma ponad 11 mln mężczyzn w wieku poborowym (25–60 lat), zarejestrowanych przez tamtejszego fiskusa. Dane zweryfikowała grupa deputowanych z szefem komitetu ekonomicznego Dmytrem Nataluchą na czele i okazało się, że liczba ta jest mocno zawyżona. Ukraińska Prawda (UP), powołując się na dane grupy Natałuchy podaje, że jedynie połowa z widniejących w statystykach nadaje się do mobilizacji.

Czytaj więcej

Kijów ma już pomysł na mobilizację. „Ważny jest też moment demobilizacji”

Bo ponad milion już zmobilizowano, około 3 mln mężczyzn pozostało na okupowanych terytoriach, około miliona wyjechało za granicę i co najmniej 1,5 mln ma orzeczoną niepełnosprawność. Poza tym niemal milion przebywających w kraju Ukraińców w wieku poborowym widnieje w systemie podatkowym, ale nigdzie nie pracują i nie studiują. Państwo nie wie, co dzieje się z tymi ludźmi. Jedynie 2,8 mln podlegających mobilizacji mężczyzn pracuje i płaci podatki, z tego około 600 tys. ma własną działalność.

Część polityków i ekspertów obawia się, że to właśnie po nich ruszą pracownicy komend uzupełnień w razie przyjęcia nowej ustawy o mobilizacji. A to naraziłoby na poważne kłopoty i tak osłabioną wojną gospodarkę (połowa ukraińskiego budżetu uzależniona jest od zagranicznej pomocy finansowej).

2,8 mln

tylu mężczyzn podlegających mobilizacji

pracuje i płaci podatki

– Najłatwiej byłoby przyjść do fabryki, przekazać plan (mobilizacji – red.) i rozdać wezwania. Ale teraz, po dwóch latach wojny, sytuacja w wielu przedsiębiorstwach jest krytyczna – ostrzegał wiceszef biura prezydenta Rostysław Szurma, cytowany przez UP. – Zarówno biznes, jak i społeczeństwo powinno otrzymać sprawiedliwy i zrozumiały mechanizm, który zagwarantuje pracę. […] Wszyscy powinni zrozumieć, że teraz są takie czasy. Albo pracujesz dla budżetu i w ten sposób utrzymujesz armię, albo służysz w wojsku. Trzeciej opcji nie ma – dodał.

Drastyczne podniesienie pensji

W biurze prezydenta policzyli, że na utrzymanie jednego żołnierza państwo płaci miesięcznie około 80 tys. hrywien (równowartość 8,8 tys. złotych). Władze ukraińskie chcą więc umożliwić pracodawcom pozostawienie w miejscach pracy połowy podlegających mobilizacji mężczyzn, ale pod warunkiem, że pensje w firmie nie będą niższe niż np. 30–35 tys. hrywien (podatki pracodawcy i pracownika wyniosłyby 18 tys. hrywien od osoby). Na jednego nowego żołnierza musiałoby więc pracować co najmniej czterech pracowników. Obecnie taki mechanizm już działa, ale wyłącznie w stosunku do pracowników infrastruktury krytycznej (np. na kolei i w zbrojeniówce).

Tak drastyczne podniesienie pensji zapewne zaskoczy wiele ukraińskich firm. Zwłaszcza że minimalne wynagrodzenie po podwyżkach w kwietniu będzie wynosiło zaledwie 8 tys. hrywien (równowartość 880 złotych). Ale to wcale nie oznacza, że Ukraińcy tak mało zarabiają.

Czytaj więcej

Ukraińscy uchodźcy odnaleźli się na polskim rynku pracy

– Nasz fiskus szacuje, że około 4 mln ludzi otrzymuje pensje w kopercie. Oficjalnie ci ludzie albo nie pracują, albo w umowie mają śmieszne wynagrodzenie w wysokości np. 0,25 proc. minimalnego wynagrodzenia. I tak było od lat, prawo ukraińskie na to pozwala. Połowa gospodarki znajduje się w szarej strefie – mówi „Rzeczpospolitej” znany kijowski ekonomista Ołeksandr Ochrimenko. Uważa, że jeżeli część tych zakładów uda się zmusić do legalizacji dochodów swoich pracowników i podniesienia płac chociaż do średniej krajowej, budżet kraju otrzyma „ogromne pieniądze”. – Na początku agresji całkiem zniesiono podatki, bo zakładano, że wojna szybko się skończy. Teraz już wszyscy wiedzą, że może trwać lata. A to drogie przedsięwzięcie i kraj musi myśleć o uniezależnieniu się od zagranicznej pomocy. Wtedy będzie można prowadzić wojnę długo. Czy to się uda? Wojna zrobiła wiele rzeczy niemożliwych. Udało się np. we właściwy sposób opodatkować kasyna i wpływy z ich działalności do ukraińskiego budżetu wzrosły 232 razy – dodaje.

O potrzebie zmobilizowania nawet pół miliona nowych żołnierzy prezydent Ukrainy mówił jeszcze pod koniec grudnia. Niedawno rząd złożył odpowiedni projekt ustawy, został przyjęty w pierwszym czytaniu, ale wymaga jeszcze wielu poprawek. Czas ucieka, Rosjanie w kilku miejscach próbują przedrzeć się przez ukraińską obronę, a wojskowi potrzebują nowych sił na frontach trwającej od niemal dwóch lat wojny. Politycy ukraińscy dzisiaj muszą więc wymyślić sposób, jak zmobilizować setki tysięcy nowych żołnierzy, nie naruszając ich praw konstytucyjnych, by móc zdemobilizować przynajmniej tych najdłużej walczących.

Pozostało 88% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
W Rosji wszyscy działają z rozmachem – nawet złodzieje
Społeczeństwo
Podczas Igrzysk Olimpijskich Paryż ma być „czysty”. Migranci i bezdomni usunięci
Społeczeństwo
Rosja chce trzymać migrantów w ryzach. Putin wprowadza nowe prawo
Społeczeństwo
Kamil Kołsut: Koła olimpijskie zaciskają się wokół szyi paryżan
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Społeczeństwo
10-letnia dziewczynka poważnie ranna po ataku psa zakazanej rasy