Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 344

Wasia przez kilka lat służył w plutonie rozpoznawczym piechoty morskiej, trafił też na front wojny ukraińsko-rosyjskiej. Miesiącami mieszkał w ziemiance na równi z innymi bojownikami. Stał na posterunku , nosił ładunki , zaprzyjaźnił się z kotami z ziemianki.

Pewnego dnia pies zniknął.

Żołnierze odnaleźli go za pomocą drona - zlokalizowali psa, zaplątanego w druty tuż przed okopami Rosjan.

Nie można było zakraść się tam niepostrzeżenie i uwolnić Waśkę, dlatego oddział stracił nadzieję na odzyskanie kompana. Dzień lub dwa później pies wrócił do oddziału - na trzech łapach. Tę zaplątaną w drut odgryzł.

Dzięki łańcuchowi ludzi dobrej woli Waśkę przewieziono do Tarnopola, a stamtąd trafił do Polski.

W ratowanie Waśki zaangażowali się lekarze weterynarii i hodowcy cane corso.

Pies przeszedł serię zabiegów, sfinansowanych częściowo dzięki zbiórce i został zaopatrzony w protezę. W Polsce przechodzi zabiegi z fizjoterapii i adaptacji protetycznej.

Trwa zbiórka na leczenie psa-bohatera.

Wasia

Wasia

Hodowla canin corso