Komendant straży parku Edward Wlazło dostał kilka dni temu e-mail od Wasyla, Rosjanina, który latem kąpał się w Morskim Oku. Jego zdjęcia zamieszczone w serwisie społecznościowym obiegły internet i dotarły do TPN. Strażnicy rozpoczęli poszukiwania, ale zanim go znaleźli, turysta zgłosił się do nich sam.
– Napisał mi, że jest „człowiekiem honoru, a nie żadnym dzikusem", że nie wiedział, iż kąpiel na terenie parku narodowego jest zabroniona, przeprasza za swoje zachowanie. Obiecał, że pod koniec roku przyjedzie do Zakopanego i zapłaci mandat. Czekamy – opowiada Wlazło.
Za nieodpowiednie zachowanie na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) turystom grozi nawet do 1000 złotych mandatu. Rosjanin nie jest jedyną osobą, którą za pomocą serwisów społecznościowych namierzyli strażnicy.
– Regularnie przeszukujemy serwisy i patrzymy, czy nie ma na nich zdjęć i filmów, na których widać, że turyści ewidentnie złamali prawo, np. kąpiąc się w górskich stawach, nocując poza schroniskiem, chodząc poza szlakami, paląc ogień czy papierosy na terenie TPN. Ludzie się tym chwalą na swoich profilach, bo wschód słońca nad górami jest urokliwy. Przeglądanie pod tym kątem internetu weszło do stałych obowiązków części strażników – opowiada Wlazło. – Turyści są bardzo zdziwieni, gdy się z nimi kontaktujemy, i najczęściej przepraszają za swoje zachowanie. Jeśli rzeczywiście żałują, to ich pouczamy. Gdy zachowują się arogancko, karzemy mandatem lub przekazujemy sprawę policji – mówi komendant.
W tym roku strażnicy TPN wystawili już 12 mandatów, a kilka tysięcy turystów zostało pouczonych. Jak deklaruje Wlazło, „nie zależy im na tym, by karać, wolą edukować i dlatego częściej wysyłają e-maile lub dzwonią z pouczeniami".