Wcześniej Katar oskarżył Arabię Saudyjską o upolitycznienie hadżdżu. 27 lipca kraj ten zwrócił się do ONZ, wyrażając niepokój z powodu przeszkód, jakie napotykają Katarczycy chcący podróżować do Mekki w tym roku. Z kolei władze Arabii Saudyjskiej ogłosiły 20 lipca, że mieszkańcy Kataru, którzy chcą udać się z pielgrzymką do Mekki, będą mile widziani mimo znacznego ochłodzenia stosunków między Rijadem a Ad-Dauhą. Al-Arabija podała jednak, że do 30 lipca na pielgrzymkę nie przyjechał nikt z Kataru.
Teraz - kosztem 600 tysięcy dolarów (na tyle szacuje się koszt wynajęcia czterech Boeingów 777 i opłacenie ich przelotu z Kataru do Arabii Saudyjskiej) - Reem Abdullah chce umożliwić pielgrzymkę do Mekki dla ok. 1,5 tys. pielgrzymów z Kataru.
"Przysięgam na Boga, że jestem gotowa ponieść koszty wynajęcia czterech Boeingów 777, które przetransportują pielgrzymów z Kataru" - napisała na Twitterze aktorka.
"To moje wyzwanie dla reżimu rządzącego Katarem, który utrudnia Katarczykom odbycie Hadżdżu (pielgrzymka do meczetu Al-Kaba w Mekce - red.)" - dodała.
Wcześniej Arabia Saudyjska informowała, że Katar domagał się umiędzynarodowienia świętych dla muzułmanów miejsc znajdujących się na terenie tego kraju, co Rijad uznał za deklarację wojny przeciwko sobie. Katar zaprzeczał jednak, aby przedstawił taki postulat.