Maszynista, któremu skończyły się regulaminowe godziny pracy, ze względu na wymogi zapewnienia bezpieczeństwa nie mógł dalej prowadzić pociągu. - Zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy, czas pracy maszynisty nie może przekraczać 12 godzin - powiedziała Serbańska w rozmowie z portalem rynek-kolejowy.pl. Tylko w wyjątkowych przypadkach, np. w wyniku wystąpienia klęski żywiołowej, maszynista pracować do 16 godzin.

Obsługę piątkowego składu "Podlasiaka" zapewniały sekcje ze Szczecina, Warszawy i Białegostoku, które powinny zmieniać się na trasie. - Standardowo pasażerowie nie odczuwają z powodu zmian maszynistów żadnych utrudnień w podróży. Za zaistniałą sytuację przepraszamy, ponieważ nie powinna mieć miejsca. Jest to kwestia objęta wewnętrznym postępowaniem wyjaśniającym i zostaną wyciągnięte konsekwencje - zapowiedziała rzeczniczka PKP Intercity.

Jak informuje rynek-kolejowy.pl, pociąg odjechał z Tłuszcza ostatecznie o 21.45, do Białegostoku dojeżdżając o 23.32. Część pasażerów wcześniej przesiadła się do pociągu relacji Jelenia Góra – Białystok, który "wyprzedził" w Tłuszczu "Podlasiaka".

Portal zaznacza, że maszynista "Podlasiaka" nie poszedł do domu, tylko cały czas pilnował lokomotywy, żeby nikt nieuprawniony się do niej nie dostał, i czekał na zmiennika.

Rzeczniczka dodaje, że pasażerowie feralnego pociągu mają prawo do złożenia reklamacji. Mogą liczyć na zwrot w wysokości 100 procent wartości biletu.