Urubko przyznał, że jest bardzo zmęczony, "ma oczy wypalone przez słońce", ale jest też "bardzo zadowolony". - Czuję, że zrobiliśmy to, co można było zrobić - podkreślił choć, jak dodał, żałuje, że wraz z Adamem Bieleckim nie mogli dotrzeć do Tomasza Mackiewicza. - Ale wspaniale było móc uratować Elisabeth Revol - podkreślił.
Czytaj także:
Urubko: Wspinaczka to sztuka. Jestem jak malarz czy rzeźbiarz
Urubko wyjaśnił, że w drodze do Revol wspięli się wraz z Bieleckim ok. 1200 metrów w górę. - Mieliśmy szczęście, że mogliśmy pomóc innej osobie - podkreślił.
Himalaista relacjonował, że helikopter wysadził ekipę ratunkową na wysokości ok. 4800 metrów. - Żaden helikopter nie wylądował wcześniej w tym miejscu, tak blisko obozu 1. Kiedy zbliżyliśmy się, kierowałem pilotem i powiedziałem: "Jeśli jest taka możliwość, zostaw nas tutaj", a on powiedział: "Spróbujmy" - mówił.