Część osób paliła świeczki, inni trzymali plansze z napisem „Konstytucja”. – Trzyma pani planszę do góry nogami – zwrócił uwagę jednej z kobiet były szef „Nowoczesnej” Ryszard Petru. – Akurat robiłem pani zdjęcie, więc zauważyłem, że coś jest nie tak – dodał ze śmiechem.
Nie zabrakło stołecznych samorządowców – znaleźli się tam zarówno radni Warszawy, jak i rajcowie poszczególnych dzielnic, burmistrzowie i wiceburmistrzowie, a także ruchy miejskie. Zauważyć można było m.in. byłych wiceprezydentów Jacka Wojciechowicza i Jarosława Jóźwiaka, wiceburmistrz Woli Grażynę Orzechowską-Mikulską, czy burmistrza Mokotowa Bogdana Olesińskiego.
Czytaj także: Demonstracje przeciwko reformie sądownictwa
– Nie przyszliśmy tu z powodu przynależności partyjnej – powiedział „Rz” radny Warszawy Michał Czaykowski. – Nie chcemy pozwolić na to, żeby władza podporządkowała sobie sądy. To przecież właśnie one są gwarancją respektowania praw jednostki w sporze z machinami państwowymi czy biurokratycznymi. Podporządkowanie sądów tej machinie odbiera ludziom szansę na wygraną z tymi machinami. Jeśli sądy nie będą wolne, ludzie też nie będą wolni.
Wiele osób podkreślało, że nie są związane z żadną partią czy ugrupowaniem, lecz przyszło tam spontanicznie.
– Namówiła mnie do tego koleżanka – mówił Michał, student prawa na UW. – Mieliśmy zupełnie inaczej spędzić wieczór, ale po obejrzeniu „Faktów” chwilę podyskutowaliśmy i postanowiliśmy się tu wybrać.
Pan Marek z żoną Elżbietą przyjechali na protest z Pionek. – Jesteśmy już na emeryturze, wiemy jak wyglądało życie w poprzednim systemie – mówił pan Marek. – Wszystko, co robi obecna władza, zmierza właśnie ku temu, żeby było jak dawniej. Musimy głośno powiedzieć „nie pozwalam”, żeby móc spojrzeć w oczy naszym wnukom.