Tamara Bertrand, właścicielka NW Escape Experience w Vancouver ze stanu Waszyngton w USA (nie mylić z kanadyjskim miastem), powiedziała w rozmowie z CBS News, że około godz. rano otrzymała telefon z lokalnego biura szeryfa o tym, że ktoś włamał się do jej własności.
Obawiając się najgorszego, Tamara Bertrand razem z mężem Robem natychmiast pojechali na miejsce zdarzenia. - Nasza początkowa reakcja, gdy otrzymaliśmy telefon, była oczywiście najgorszym scenariuszem - opowiadała. Kiedy przybyli na miejsce, zdali sobie sprawę, że sytuacja jest bardziej komiczna, niż myśleli. - Mogliśmy się tylko śmiać - powiedziała.
Bertrand powiedziała CBS News, że ktoś włamał się do budynku, ukradł parę rzeczy z jednego z escape roomów, należących do pary, w tym pilota do telewizora i niedziałający telefon komórkowy. Później złodziej zapragnął coś zjeść, więc skonsumował przyniesione ze sobą burrito. Ale wtedy rzeczy przestały się układać po jego myśli.
- Myślimy, że zapomniał, w jaki sposób dostał się do naszego pomieszczenia - powiedziała Bertrand. Wtedy "przestraszył się i zadzwonił pod 911" z firmowego telefonu. Mimo problemów zdołał w końcu uciec sam przez tylne drzwi, ale wpadł prosto w ręce czekających na niego funkcjonariuszy.
Pechowy złodziej został aresztowany po przesłuchaniu i po tym, jak zabezpieczono u niego przedmioty pochodzące z włamania. - Byliśmy bardzo szczęśliwi, że nasi pracownicy byli bezpieczni, a szkody okazały się minimalne i mogliśmy wrócić do pracy w ciągu kilku godzin - powiedziała Bertrand.