– Pani Dorota Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od mojej rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości – powiedział w programie TVN „Teraz my” Marek Dochnal. Dodał, że po przegranych przez PiS wyborach Kania zwróciła pieniądze.
Redaktor naczelny „Wprost” Stanisław Janecki zawiesił dziennikarkę w obowiązkach.
„Nigdy nie powoływałam się na wpływy u polityków i nigdy nikomu nic nie obiecywałam” – napisała Kania w oświadczeniu dodając, że poda Dochnala do sądu. Ten zapowiedział kontrpozew.
Dziennikarka napisała, że w 2005 r. chciała kupić dom. Wynajęła biuro obrotu nieruchomościami Aneks w Warszawie, którego właścicielką jest Barbara Pietrzyk. Nie wiedziała, że Pietrzyk jest teściową Dochnala. „W trakcie transakcji okazało się, że bank da mi jedynie połowę sumy, której potrzebowałam” – pisze Kania. Wtedy Pietrzyk miała zaproponować, że pożyczy na rynkowych warunkach brakującą kwotę. Dzięki temu dziennikarka kupiła dom.
Kania twierdzi, że nie zna Dochnala i nigdy się z nim nie kontaktowała. Rozmawiała tylko z jego żoną Aleksandrą Dochnal na jej prośbę, gdy lobbysta był w areszcie. Kania była wtedy dziennikarką „Życia Warszawy”. „Telefony od Aleksandry Dochnal przestałam odbierać od momentu, gdy potwierdziła, że po dwóch latach aresztu męża, będąc w Rosji, spotkała się z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem” – dodaje Kania.