Trzy działaczki Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej opowiedziały w 2005 r. w TV Trwam o swoich bojach ze Stokłosą. – Mówiłyśmy, jak prześladuje pracowników i wykorzystuje mównicę w parlamencie do walki z konkurencyjnymi firmami – wspomina Jolanta Koper.

Senator pozwał kobiety do sądu za naruszenie dóbr osobistych. Kilka tygodni temu niespodziewanie się z pozwu wycofał. – Mąż nie chce mieć już z tymi ludźmi nic wspólnego – wyjaśnia Anna Stokłosa.

Jeszcze na początku marca pozwane kobiety stawiały twarde warunki. W zamian za zgodę na zakończenie procesu żądały od Stokłosy zwrotu kosztów sprawy i publicznych przeprosin. Teraz spuściły z tonu. – Przystałyśmy na wycofanie pozwu. I to bez żadnych warunków – przyznaje Koper. Skąd taka zmiana? – Byłam zastraszana – odpowiada, zastrzegając, że mówi we własnym imieniu. Na krótko przed rozprawą miał do niej przyjść mężczyzna z ostrzeżeniem. – Powiedział, że powinnam się wycofać, bo będzie ze mną źle. Zgłosiłam to policji – tłumaczy Koper.

Komenda w Pile wyjaśnia już inną podobną sprawę. Do biur i domów najbardziej aktywnych przeciwników byłego senatora ktoś podrzucił ulotki. Widniało na nich zdjęcie Stokłosy, powieszona na szubienicy sylwetka z twarzami ekologów i trumna. Podpis głosił, że to lista awanturników, którzy podważają dobre imię biznesmena.

– Przyjęliśmy zawiadomienie w tej sprawie. Zdarzenie zakwalifikowaliśmy jako groźby karalne. Na razie jednak nie dotarliśmy do sprawców – wyjaśnia podkomisarz Tomasz Wojciechowski z Komendy Powiatowej Policji w Pile.