Mimo, że śmiałkowie są dopiero na wysokości Łeby, już musieli zmagać się z falami, które zalały pokład. - Dziób poszedł całkowicie pod wodę. Mieliśmy około trzy tony wody na pokładzie. Nikomu nic się nie stało. To jest wkalkulowane w ryzyko. To nie pierwsza fala, która przejdzie przez pokład - mówi Mirosław Kukułka, uczestnik eskapady.