Nie będziemy mieli w Polsce metropolii

Rozmowa z dr. hab. Ryszardem Cichockim

Publikacja: 19.05.2008 04:47

Nie będziemy mieli w Polsce metropolii

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Z sondażu "Rz” wynika, że zdaniem Polaków Warszawa jest najlepszym miejscem do inwestowania, miastem najdynamiczniej się rozwijającym i najbardziej europejskim. Większość ankietowanych wolałaby mieszkać jednak poza nią – najchętniej w Krakowie. Z czego wynika ta rozbieżność?

Ryszard Cichocki: W ostatnim czasie Warszawa znalazła się w szczególnej sytuacji, bo przekroczyła pewien potencjał krytyczny. Miasto koncentruje ogromny, jak na polskie warunki, kapitał. Podpisuje się tam 80 proc. wszelkich, zawieranych w kraju kontraktów. Warszawa działa niczym magnes – przyciąga rzesze młodych, ambitnych, ciężko pracujących ludzi. Jest dla nich atrakcyjna, z drugiej jednak strony może przerażać. Szybki rozwój łączy się z rozbiciem tradycyjnych struktur rodzinno-towarzyskich. Dlatego bardzo wiele osób ucieka do mitu, jakim jest Kraków – miasto postrzegane jako spójne i zrównoważone. Tyle że mit często niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Badania wskazują, że lepsze warunki do życia panują choćby w Gdańsku, nie mówiąc już o Poznaniu.

Polska uchodzi za kraj warszawocentryczny. Czy ta sytuacja może się zmienić?

Polska przez blisko 50 lat była krajem silnie scentralizowanym. W latach 90. pojawiły się samorządy i kręgosłup tego modelu został przetrącony. Nadal jednak w Warszawie znajdują się kluczowe dla kraju instytucje, a system przepływu pieniędzy jest skonstruowany w ten sposób, że fundusze nim trafią na prowincję, muszą przejść przez stolicę. Trudno przypuszczać, by w najbliższym czasie się to zmieniło. W świecie mamy wiele przykładów rozrzucenia instytucji po większych miastach. Wydaje się, że Poznań byłby świetnym miejscem na siedzibę Banku Centralnego…

Pana zdaniem wciąż mamy podział na Polskę A i B?

Ten podział istnieje, ale jego kryteria się zmieniają. Do niedawna za granicę dwóch światów uchodziła Wisła. Teraz powoli możemy mówić o Polsce dużych miast i małych miasteczek, gdzie poziom zarobków czy szanse na rozwój są nieporównywalnie mniejsze. Przepaść między dużymi ośrodkami a prowincją będzie niestety rosła.

Pracowity poznaniak, zdystansowany do świata krakowianin, patrzący na wszystkich z góry warszawiak. Te stereotypy są nadal żywe, czy powoli się zacierają?

Stereotypy nadal funkcjonują, choć coraz słabiej są zakorzenione w doświadczeniach. Ludzie przenoszą się z miejsca na miejsce, wędrują za pracą. Ludność dużych miast ulega przemieszaniu. Stereotypy są ukierunkowane na zewnątrz, odnoszą się do rzeczywistości, której nie znamy. Kiedy ją poznajemy, przestajemy porządkować świat za ich pośrednictwem.

A czy istnieje coś takiego, jak warszawka?

Kiedyś tym mianem określano specyficzne środowisko inteligencko-urzędnicze, które luźno traktowało pewne reguły, stawiało się ponad nimi. W określeniu była mieszanina pogardy i zazdrości. Taka warszawka jednak powoli odchodzi w przeszłość. Dziś warszawka to młodzi ludzie, którzy do stolicy przyjechali z prowincji i doświadczyli ogromnego awansu społecznego. Robią kariery, nieźle zarabiają, ciężko pracują, a w ich zachowaniu widoczne jest silne lekceważenie małych ośrodków. Co ciekawe, u warszawian z dziada pradziada takich zachowań nie dostrzeżemy.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że ostatnio w Polsce zapanowała moda na pewne miasta. Do Krakowa dołączyły Łódź, Wrocław. Z czego to wynika?

Moda ma dwa źródła. Pierwsze z nich to kwestia specyficznego środowiska czy kapitału kulturowego, który posiada na przykład Kraków – miasto znane poza granicami Polski. Drugie wiąże się ze zdolnością koncentrowania na sobie uwagi. Doskonałym przykładem jest Wrocław. Inicjuje mnóstwo przedsięwzięć, o których dużo się mówi. I choć wielu nie udaje się doprowadzić do końca, to w świat idzie sygnał „robimy rzeczy wielkie”.

Czy którekolwiek z polskich miast ma szanse, by się w przyszłości stać europejską metropolią?

Raczej nie. Najbliżej tego jest Warszawa, ale nawet ona nie ma takiego potencjału finansowego, historycznego, naukowego jak Londyn czy Paryż. Może się stać europejskim miastem trzeciego, co najwyżej drugiego szeregu, jak np. Stuttgart czy Hanower.

Rz: Z sondażu "Rz” wynika, że zdaniem Polaków Warszawa jest najlepszym miejscem do inwestowania, miastem najdynamiczniej się rozwijającym i najbardziej europejskim. Większość ankietowanych wolałaby mieszkać jednak poza nią – najchętniej w Krakowie. Z czego wynika ta rozbieżność?

Ryszard Cichocki: W ostatnim czasie Warszawa znalazła się w szczególnej sytuacji, bo przekroczyła pewien potencjał krytyczny. Miasto koncentruje ogromny, jak na polskie warunki, kapitał. Podpisuje się tam 80 proc. wszelkich, zawieranych w kraju kontraktów. Warszawa działa niczym magnes – przyciąga rzesze młodych, ambitnych, ciężko pracujących ludzi. Jest dla nich atrakcyjna, z drugiej jednak strony może przerażać. Szybki rozwój łączy się z rozbiciem tradycyjnych struktur rodzinno-towarzyskich. Dlatego bardzo wiele osób ucieka do mitu, jakim jest Kraków – miasto postrzegane jako spójne i zrównoważone. Tyle że mit często niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Badania wskazują, że lepsze warunki do życia panują choćby w Gdańsku, nie mówiąc już o Poznaniu.

Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie