Łotysze są wstrząśnięci śmiercią 11-letniej Dainy, której kilka tygodni temu ojciec poderżnął gardło. Gdy został zatrzymany, wyszło na jaw, że w bestialski sposób zabił jeszcze dwie kobiety, a ich rozczłonkowane ciała porozrzucał w lesie. Ta historia przelała na Łotwie czarę goryczy. – Od dwóch, trzech lat słyszymy o coraz okrutniejszych zbrodniach popełnianych na dzieciach. Dlatego wróciła dyskusja o karze śmierci – mówi „Rz” prof. Aija Zobena, łotewska socjolog.
Dyskusja nabrała takiego tempa, że niektórzy politycy zaczęli nawoływać do przeprowadzenia referendum w sprawie przywrócenia kary śmierci. – Powinno zostać zorganizowane, a jeśli naród opowie się za przywróceniem kary śmierci, nie spowoduje to wykluczenia nas z UE – oświadczyła była minister obrony Linda Murniece. Pomysł poparli ministrowie sprawiedliwości Gaidis Berzins i spraw wewnętrznych Mareks Seglins.
– Dla takich ludzi (jak ojciec Dainy – przyp. red.) nie ma miejsca w społeczeństwie – grzmiał w publicznym radiu Berzins. – Jesteśmy w UE i powinniśmy stosować jej standardy, ale przypominam, że byłem przeciw zniesieniu kary śmierci – wtórował mu szef MSW.
Niektórzy politycy europejscy zaczęli nawoływać do przeprowadzenia referendum w sprawie przywrócenia kary śmierci
Przewodniczący parlamentarnej Komisji Praw Człowieka mówił wczoraj „Rz”, że większość Łotyszów powiedziałaby w referendum „tak”, a cała UE powinna rozpocząć poważną dyskusję na ten temat. – W UE nie ma kary śmierci. Ale to hipokryzja, bo każdego dnia zabijane są nienarodzone dzieci. Zabijają żołnierze. Największe religie świata – chrześcijaństwo, judaizm, islam – pozwalają na stosowanie kary śmierci w przypadku niektórych przestępstw – mówi Janis Smits.