Dzień Obrońcy Ojczyzny do 1993 roku był Dniem Radzieckiej Armii i Marynarki Wojennej, ale jego początki sięgają 1918 roku, kiedy powstawała Armia Czerwona. Dzisiaj jest jednak przez Rosjan postrzegany przede wszystkim jako dzień mężczyzny. Przypada zaledwie kilkanaście dni przed hucznie obchodzonym 8 marca Dniem Kobiet, jeszcze w czasach sowieckich uznano go więc za wygodną datę dla męskiego święta.
– To przecież mężczyźni bronią kraju – tłumaczy spotkana na moskiewskiej ulicy Walentyna Pietrowna.
– Nikt już nie pamięta dokładnie, o co pierwotnie chodziło w tym święcie. W szkole o nim nie opowiadali, bo przecież Armię Czerwoną budował Trocki, wyklęty przez Stalina – tłumaczy publicysta Iwan Prieobrażeński. – Świętują głównie wojskowi, a zwykli ludzie po prostu cieszą się z wolnego dnia – dodaje.
W ostatnich latach rosyjskie władze starają się jednak napełnić święto patriotyczną treścią, bardziej powiązać je z armią. Więcej jest i samych uroczystości, i filmów wojennych państwowej telewizji.
W przeddzień prezydent Dmitrij Miedwiediew zapewniał, że Rosja będzie umacniać swoją armię. – Umocnieniu naszych zdolności obronnych, gotowości bojowej armii i floty poświęcaliśmy i będziemy poświęcać szczególną uwagę – zapewniał. – Stworzenie nowego wizerunku sił zbrojnych to wymóg naszych czasów. Armia i flota powinny odpowiadać współczesnym zagrożeniom, być kompaktowe, mobilne, wyposażone technicznie – wyliczał.