Poszło o słupy wysokiego napięcia stawiane przez Polskie Sieci Energetyczne. Linia (miejscami czteropasmowa) miała połączyć Ostrów Wielkopolski z Plewiskami i ochronić Poznań przed tzw. blackoutem.
W ubiegłym roku doświadczył go Szczecin. W wyniku awarii przestarzałej linii przez wiele godzin prądu nie było niemal w całym mieście. – W przypadku Poznania nie należy zadawać pytania, czy blackout nastąpi. Należy raczej zapytać kiedy – mówi Dariusz Chomka, rzecznik PSE. – Dlatego nowa linia jest miastu po prostu niezbędna.
Ale inwestycja zatrzymała się w sąsiadującej z Poznaniem gminie Kórnik. Powód? Protesty mieszkańców. – Inwestor planuje władować linię wprost w osiedle. – Nie chcemy mieszkać pod słupami wysokimi jak blok – podkreśla Małgorzata Walkowiak, sołtys wsi Kamionki. – Nikt nam nie powiedział, że nowa linia będzie wyglądała właśnie tak. Boimy się o swoje zdrowie.
W 2003 r. mieszkańcy zaskarżyli przygotowany przez gminę plan zagospodarowania przestrzennego, od którego zależało kontynuowanie inwestycji. Ostatecznie sąd administracyjny przyznał im rację. Gmina do dziś nowego planu nie przedstawiła. Teraz może słono za to zapłacić. PSE skierowało bowiem do sądu pozew o odszkodowanie. Żąda od Kórnika 65 mln zł. Dokładnie tyle wynosi roczny budżet gminny.
– Wstrzymanie inwestycji oznacza dla nas ogromne koszty. Gmina nie wywiązała się z podpisanych wcześniej porozumień – tłumaczy Chomka. – Linia była planowana od lat, tymczasem Kórnik pozwolił na rozbudowę osiedli. Proponowaliśmy kilka rezerwowych rozwiązań, ale gmina na żadne nie przystała.