Laski, nie bierzcie diablo, bo was powali – woła chłopak w czapce do lekko już podciętych dziewczyn, które przyszły „się nastroić” przed imprezą. – To nie na wasze zgrabne d... Weźcie summer daze, będziecie cool i dżezik!

Od początku lipca na całym Wybrzeżu stanęło 50 straganów sprzedających dopalacze. To legalne środki odurzające, które zawierają chemiczne związki psychoaktywne. Są równie niebezpieczne jak narkotyki.– Nie możemy usunąć stoisk siłą, obowiązują nas procedury – mówi Agata Haraj, wiceprezes ds. marketingu Uzdrowiska Kołobrzeg, na którego terenie stanęło stoisko z dopalaczami. – Zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Zezwolenie na sprzedaż dotyczyło pamiątek i ubrań. – Umowy spisujemy precyzyjnie, przewidując, że będą próby utrudniania nam działalności – mówi „Rz” dystrybutor dopalaczy. – Handlujemy zgodnie z prawem. Nasze produkty to wyroby kolekcjonerskie.

Władze wielu kurortów nie przedłużają umów z handlarzami. Ale tam, skąd znikają stoiska, pojawia się sprzedaż obwoźna. Policja bije na alarm. – Handlarze włożyli już nogę w drzwi – mówi „Rz” doświadczony policjant ze Szczecina. – Nie będzie wolno sprzedawać tabletki A, to będą sprzedawać proszek B.

– Nie boję się. Zbyt wielu ludziom zależy na tym, żeby ten biznes się kręcił – mówi „Rz” handlarz dopalaczami.