Pierwszy happening wymierzony w Palikota został zorganizowany kilka tygodni temu. Lubelski poseł pojawił się wówczas w WSNHiDz, by spotkać się ze studentami i swoimi sympatykami. Działacze Naszości chcieli wsadzić go do szambiarki i wywieźć go z Poznania. Ochroniarze nie wpuścili ich jednak na salę, a sam poseł nie wyszedł do pikietujących.

Dlatego ci uznali go za tchórza i przygotowali kolejny happening.

Dziś Palikot przyjechał do Poznania, by wziąć udział w spotkaniu z cyklu "Po co żyjemy?". Przebrani za wampiry happenerzy przynieśli pod uczelnię metalową klatkę. - Pułapka nie jest może duża, ale liczymy, że pan poseł się do nie j zmieści - tłumaczył Piotr Lisiewicz, szef Naszości. Na happening odpowiedzieli zwolennicy Palikota, którzy pod uczelnią pojawili się z krzyżem i okrzykami "gdzie jest Jarek?". Jeden z nich miał na twarzy maskę przedstawiającą twarz Jarosława Kaczyńskiego. Do poważniejszych incydentów jednak nie doszło.