Przed Sądem Okręgowym w Kielcach toczy się proces „związku przestępczego o charakterze zbrojnym” ze Skarżyska-Kamiennej. Na ławie oskarżonych kilkadziesiąt osób. – Grupa miała strukturę gwiaździstą, każde odgałęzienie zajmowało się czymś innym: rozbojami, narkotykami, kradzieżami samochodów, wymuszeniami, handlem bronią – mówi komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk.
[wyimek][b]O działalności Leszka K. przeczytaj w Plusie Minusie, w tekście [link=http://www.rp.pl/artykul/61991,601522_Skarzysko---miasto-prywatne.html]"Skarżysko, miasto prywatne"[/link][/b][/wyimek]
Zaskakujący jest rozmach działalności grupy Leszka K., która nawiązała kontakty z neapolitańską camorrą, sprzedając jej broń z zakładów w rejonie Radomia i Skarżyska. Ale bulwersuje także długoletnia bezkarność przestępczego holdingu i kontakty z „przyzwoitymi obywatelami”. – Ludzie wierzyli, że grupa Leszka K. jest nietykalna, bo stoją za nią wpływowe osoby – tłumaczy Sławomir Mielniczuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Policjanci podkreślają, że do Leszka K., zwanego człowiekiem z lasu, zgłaszali się z prośbą o „przysługę” samorządowcy i przedsiębiorcy. Przychodzili też zwykli ludzie. – Miejscowi policjanci niewiele mogli zrobić, by przeciwstawić się złu. Niektórzy może mieli nieczyste intencje, inni się bali – mówi funkcjonariusz z Komendy Wojewódzkiej w Kielcach.
W Skarżysku obowiązuje zmowa milczenia – nikt się nie zgłosił, gdy sąd szukał osób pokrzywdzonych przez grupę Leszka K. – To psychoza strachu. Mam nadzieję, że ludzie z okolic Skarżyska wreszcie przestaną się bać, bo uwierzą, że policja jest z nimi, a nie przeciwko nim – mówi mecenas Ireneusz Wilk, który występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Zwrócili się do niego o pomoc właściciele firmy Wtórpol, którzy obawiali się, że dojdzie do przejęcia ich przedsiębiorstwa przez mafię.