Pomysłowym napastnikiem okazał się mieszkaniec Mokijewki w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Do napadu zmusił go... kac.

Mężczyzna wtargnął do sklepu przy stacji benzynowej i zażądał butelki wódki. Na głowie miał czapkę, w rękach kuchenny nóż, a pod połami kurtki – poduszkę, usztywnioną kawałkiem kartonu. Napastnik miał jednak pecha. W sklepie w tym samym czasie robił zakupy milicjant. Zażądał, by agresywny klient odszedł od lady. Mężczyzna nie posłuchał. – Celnie rzucam kuchennym nożem! – ostrzegł i trafił nim w ścianę przy kasie. Gdy sięgał po drugi, został obezwładniony przez funkcjonariusza. Poduszka pomogła napastnikowi znieść bezboleśnie pierwsze ciosy.

Niedoszłego złodzieja zabrano na posterunek. Nie był wcześniej karany.

Inny pomysłowy Ukrainiec próbował ukryć pod poduszką... kilogram marihuany. Jechał pociągiem do Rosji. Znalezienie towaru nie sprawiło rosyjskim celnikom większych problemów. Napad z poduszką w rękach udał się natomiast rosyjskiemu studentowi w Kursku. Zaatakował nią lidera Sprawiedliwej Rosji Siergieja Mironowa. Mironow miał na sobie czarną kurtkę. Długo mu zajęło, by otrząsnąć się z piór.