Posłowie narzekają, że marszałek Sejmu nie zarządziła przerwy wakacyjnej na czas Euro, tylko normalne obrady.

– Byłoby lepiej, gdybyśmy pracowali przez całe wakacje, a teraz nie mieli posiedzeń, bo w programie obrad są ważne sprawy, a wszyscy interesują się wyłącznie piłką nożną – żali się „Rz" Dariusz Joński z SLD.

Wśród tych spraw są m.in. dwa projekty ustawy o likwidacji Funduszu Kościelnego forsowane przez lewicę, dwa projekty rezolucji autorstwa PiS i Solidarnej Polski wzywające rząd do zmiany rozporządzenia w sprawie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych. Sejm może się też zająć głośną inicjatywą prezydenta ograniczającą możliwość uczestnictwa w zgromadzeniach osób zamaskowanych. We wszystkich tych sprawach dojdzie do gorących sporów. Tyle że niewiele z tego przedostanie się do opinii publicznej.

– Strategia przykrywania trudnych spraw została przećwiczona podczas weekendu majowego, kiedy przepchnięto ustawę emerytalną – komentuje politolog Wojciech Jabłoński. – Ale jeżeli polska reprezentacja przegra z Rosją, to wówczas dziennikarze mogą się zainteresować posiedzeniem Sejmu.