Starość idzie znad Buga

Wschód Polski starzeje się najszybciej. Płaci cenę za masowe wyjazdy i gorszą sytuację ekonomiczną.

Publikacja: 27.11.2014 01:00

Starość idzie znad Buga

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Podlaskie, lubelskie, mazowieckie, świętokrzyskie i łódzkie. To tutaj proces starzenia następuje najszybciej – wynika z najnowszych publikacji GUS. W tych województwach jest najwięcej powiatów, w których odsetek liczby osób w wieku 65+  sięga 16 proc. lub więcej. Średnia dla Polski to 14,2 proc.

W niektórych, jak na przykład w trzech powiatach na Podlasiu (siemiatyckim, hajnowskim, bielskim), przekracza on już 18 proc. To oznacza, że niemal co piąta mieszkająca tam osoba ma ponad 65 lat. I tak jest jeszcze w trzech powiatach w Polsce – po jednym w lubelskim, mazowieckim i łódzkim. O trudnej sytuacji na Podlasiu mówią też inne dane GUS, zawarte w roczniku demograficznym. Wynika z nich, że w powiecie hajnowskim na 1000 mieszkańców w 2013 r. urodziło się zaledwie 6,8 dziecka. Jeszcze gorzej jest w siemiatyckim (6,7). Ale jednocześnie na przykład w powiecie nowosądeckim (Małopolska) urodzeń było 12,2.

Jak zauważa GUS, najwyższe tzw. zaawansowanie starości mierzone odsetkiem liczby osób 65+ występuje w województwach łódzkim i świętokrzyskim (odpowiednio 16 i 15,6 proc.), a najniższe w  warmińsko-mazurskim, lubuskim, pomorskim i wielkopolskim. W tym ostatnim wskaźnik ten wynosi zaledwie 13 proc. Polskimi wyspami młodości są m.in. powiaty kartuski (obok Gdańska) i policki (obok Szczecina). Tam odsetek osób mających więcej niż 65 lat wynosi mniej niż 10 proc.

Generalnie – im dalej na zachód, tym mniej zaawansowanych wiekiem osób. GUS wskazuje, że „bardzo niskim zaawansowaniem starości demograficznej charakteryzuje się Polska północna, zachodnia i południowa, a najniższym – województwa zachodniopomorskie i pomorskie". Wyjątkiem jest województwo opolskie, ale ono jest dość nietypowe, gdyż stąd za granicę (przede wszystkim do Niemiec) wyjeżdżało tradycyjnie i nadal wyjeżdża bardzo wiele osób. Urząd statystyczny podkreśla, że na drugim biegunie, tj. najstarsze demograficznie, „są obszary Polski zlokalizowane we wschodniej części kraju, głównie w województwach podlaskim i lubelskim".

Wyjątkiem na mapie polskiej starości jest Podkarpacie. Ludności 65+ jest tyle co na zachodzie kraju. Tutaj także rodzi się dość dużo, jak na warunki polskie, dzieci. W powiatach łańcuckim, przemyskim, brzozowskim, krośnieńskim, ropczycko-sędziszowskim, rzeszowskim i samym Rzeszowie na świat przychodzi ponad dziesięcioro dzieci na 1000 mieszkańców. Tyle co w Warszawie. Eksperci tłumaczą to m.in. przywiązaniem do wartości i tradycji.

Jak wytłumaczyć to, co się dzieje na wschodzie kraju? Sprawa, choć złowroga dla tych regionów, nie jest specjalnie skomplikowana. Przyczyny są dwie: słabszy rozwój tych części kraju, tj. mniej miejsc pracy, firm, niższe pensje oraz migracje – zarówno zagraniczne, jak i do większych, zlokalizowanych na zachodzie ośrodków. Taką diagnozę przywołuje też GUS. „Obszary starości demograficznej w Polsce, szczególnie te zlokalizowane we wschodniej części kraju, charakteryzują się nieco słabszym rozwojem społeczno-gospodarczym niż tereny części północnej i zachodniej. Ponadto są to obszary ubytku naturalnego i migracyjnego ludności, z tego względu ludność z młodszych grup wieku nie rekompensuje frakcji osób starszych" – czytamy w opracowaniu urzędu.

GUS zwraca zatem uwagę na to, przed czym przestrzegają demografowie, a co można nazwać pułapką demograficzną. Polega ona na tym, że mniejsza liczba rodzących się dzieci i wyjazdy powodują, iż kolejne pokolenia są coraz mniej liczne i przez to nasilają się jeszcze bardziej niekorzystne zjawiska – mała liczba urodzeń i emigracja. I tak w kółko.

– Gospodarka w takiej sytuacji wpada w tzw. regres demograficzny i rozwojowy. W obszarze demografii polega to m.in. na tym, że kolejne coraz mniej liczne pokolenia będą wprowadzać po sobie następne coraz mniej liczne pokolenia, m.in. z powodu zbyt wysokich kosztów i obciążeń osób pracujących na rzecz np. starszych pokoleń. To prowadzi do zastoju – zauważa Stanisław Kluza, ekonomista, były minister finansów.

Z kolei prof. Krystyna Iglicka, demograf, rektor Uczelni Łazarskiego, wskazuje, że wschód Polski płaci cenę gigantycznej emigracji, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. – Z indywidualnej perspektywy tych, którzy wyjechali, może to wyglądać na zysk. Jako zbiorowość ponieśliśmy z tego tytułu ogromną stratę, a cenę za to będziemy płacić przez dziesiątki lat – mówi prof. Iglicka.

Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają operację wojskową Izraela przeciw Iranowi?
Społeczeństwo
Elektryczna hulajnoga to nie dziecinna zabawka – bywa zabójcza
Społeczeństwo
Sondaż: Ilu Polaków boi się, że sztuczna inteligencja odbierze im pracę?
Społeczeństwo
Parada Równości 2025 w Warszawie. Tęczowe platformy przejechały przez centrum
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Społeczeństwo
Parada Równości przeszła ulicami Warszawy. Nie obyło się bez incydentów