Najnowsze dane brytyjskiego Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS) pokazują, że po Hindusach to właśnie nasi rodacy stanowią największą grupę mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, którzy urodzili się za granicą: jest ich 688 tys. Przed 2004 r. w Wielkiej Brytanii było około 100 tys. Polaków. Po otwarciu przez Tony'ego Blaira brytyjskiego rynku pracy ich liczba wzrosła zatem aż siedmiokrotnie, o ok. 550 tys.
Mimo wszystko liczba podana przez ONS dalece odbiega od powszechnej oceny skali polskiej imigracji. Przeważnie mówiono bowiem o milionie, półtora, a nawet dwóch milionach Polaków, którzy zdecydowali się wyjechać na Wyspy.
– Przez nasz kraj rzeczywiście przewinęło się kilka milionów Polaków. Byli bardzo widoczni, trafili niemal do każdego zakątka kraju. Ale zdecydowana większość po jakimś czasie postanowiła wrócić do Polski – mówi „Rz" Jonathan Portes, dyrektor londyńskiego Narodowego Instytutu Badań Gospodarczych i Społecznych (NIESR).
W znacznym stopniu takie zjawisko tłumaczą liczby właśnie opublikowane przez Narodowy Bank Polski. Wynika z nich, że w pierwszym roku po przyjeździe do Wielkiej Brytanii Polacy otrzymywali 1 tys. funtów netto pensji miesięcznie, ci, którzy zdecydowali się pozostać tu trzy lata, mogli liczyć na 1,2 tys. GBP, a polscy imigranci, dla których Zjednoczone Królestwo stało się na dobre drugą ojczyzną, zarabiali średnio 1,4 tys. funtów miesięcznie netto.
Te liczby po przeliczeniu na złote wydają się dość atrakcyjne. To odpowiednio 5,9 tys., 7,08 tys. i 8,26 tys. zł miesięcznie netto.
Jednak przy uwzględnieniu różnic cen na Wyspach i w Polsce atrakcyjność wyjazdu do Wielkiej Brytanii blednie. Zdaniem Eurostatu koszyk reprezentatywny dóbr konsumpcyjnych i żywności kosztuje w Polsce 56 proc. średniej UE, a w Zjednoczonym Królestwie 115 proc. A jeśli tak, to przeliczając na polskie realia, w pierwszym roku po przyjeździe do Wielkiej Brytanii Polacy otrzymują 2,9 tys. zł miesięcznie netto, po trzech latach 3,46 tys. zł, a w przypadku pobytu na stałe – 4,05 tys. zł.