- Rano poczuliśmy dziwny zapach. Wezwano straż pożarną, która potwierdziła, że to siarkowodór i zadecydowała o ewakuacji – opowiada „Rzeczpospolitej" Agata Kostyk-Lewandowska, rzecznik wrocławskiej PIP.

Na zewnątrz wyprowadzono pracowników samej PIP oraz jej ośrodka szkolenia. W sumie ok. 200 osób. Jedna z nich trafiła do szpitala. Pozostałe zgromadziły się na parkingu. – W razie potrzeby możemy przejść do naszego pobliskiego hotelu – dodaje rzecznik PIP.

Siarkowodór ulatniał się w serwerowni, która jest modernizowana. Prace miały się wkrótce zakończyć. – Na miejscu jest już przedstawiciel wykonawcy, który odłączył akumulatory – mówi Kostyk-Lewandowska. Dodaje, że budynek jest w tej chwili wietrzony. Ile to potrwa? - Trudno powiedzieć. Na powrót pracowników musi się zgodzić straż pożarna, która potwierdzi, że nic nie zagraża pracownikom – tłumaczy rzecznik PIP.