20-latka, wraz ze swoim 19-letnim chłopakiem, próbowała dostać się na pole namiotowe, gdzie miała wziąć udział w rodzinnej uroczystości.

Para jechała zgodnie ze wskazaniami GPS, z których wynikało, że samochód powinien pokonać bród na lokalnej rzece. W normalnych warunkach jest on rzeczywiście przejezdny, ale po tym jak rzeka wezbrała po ulewnych deszczach, jakie przeszły nad regionem, pokonanie go okazało się niemożliwe.

Przy próbie przekroczenia rzeki woda zalała silnik samochodu, którym jechała kobieta i jej partner. Para próbowała wydostać się z auta, które zaczęło nabierać wody - udało się to 20-latkowi, który chwycił się gałęzi rosnącego na brzegu drzewa.

Kobieta została jednak porwana przez nurt rzeki. Po dwóch dniach poszukiwań jej ciało znaleziono 11,5 km od miejsca, w którym znajdowała się feralna przeprawa.