Konkurs "Książka Historyczna Roku" odwołany. Zychowicz: Cenzorzy ponieśli klęskę

Tegoroczna edycja konkursu "Książka Historyczna Roku" została decyzją organizatorów unieważniona. Wcześniej z konkursu wycofano pozycję "Wołyń zdradzony" Piotra Zychowicza, co spotkało się z protestami części jurorów konkursu - Sławomira Cenckiewicza i Antoniego Dudka.

Publikacja: 25.10.2019 13:44

Konkurs "Książka Historyczna Roku" odwołany. Zychowicz: Cenzorzy ponieśli klęskę

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

zew

Konkurs "Książka Historyczna Roku" o nagrodę im. Oskara Haleckiego miał być w tym roku rozstrzygnięty po raz dwunasty. Organizatorami konkursu są Telewizja Polska, Polskie Radio, Instytut Pamięci Narodowej i Narodowe Centrum Kultury.

W tym roku z konkursu wycofana została książka Piotra Zychowicza "Wołyń zdradzony", która, według Onetu, miała duże szanse na zwycięstwo. W rozmowie z portalem Zychowicz ocenił, że wycofanie jego książki z konkursu to "niebywały skandal i sytuacja bez precedensu". - Moja książka "Wołyń zdradzony", jak dowiedziałem się z przecieków, otrzymywała najwięcej głosów czytelników i prowadziła w konkursie. Nagle, okazuje się, że zwołano jakiś sąd kapturowy, przeprowadzono zakulisowe intrygi, by z podeptaniem regulaminu i przyzwoitości usunąć książkę z konkursu - powiedział autor.

O decyzji organizatorów o wykluczeniu "Wołynia..." nie zostało powiadomione jury konkursu. IPN odciął się od decyzji pozostałych organizatorów. "Informujemy, że decyzja o wycofaniu z 12. edycji konkursu Książka Historyczna Roku publikacji Piotra Zychowicza 'Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA' nie została uzgodniona z Instytutem Pamięci Narodowej jako jednym z organizatorów konkursu" - oświadczył instytut w komunikacie dla mediów.

W proteście przeciw, jak to ujął, "bezprawnemu wycofaniu" książki Zychowicza z konkursu, z jury konkursu odszedł zasiadający w nim z ramienia Polskiego Radia Sławomir Cenckiewicz. "Wiem, że cenzorzy i autorzy tej ohydnej akcji przeminą, ale książki pozostaną na zawsze" - napisał historyk w liście do prezesa zarządu Polskiego Radia.

Z prac w jury zrezygnował także prof. Antoni Dudek, który wydał oświadczenie, opublikowane przez Interię. Napisał w nim, że decyzję organizatorów o unieważnieniu 12. edycji konkursu Książka Historyczna Roku uważa za w pełni uzasadnioną. "Równocześnie pragnę gorąco przeprosić autorów i autorki wszystkich prac nominowanych w tej edycji konkursu za powstałą sytuację. Chcę też oświadczyć, że z uwagi na niedopuszczalne w mojej ocenie zachowanie niektórych organizatorów konkursu, nie widzę dalszej możliwości uczestnictwa w pracach jury. Popierając samą ideę konkursu wspierającego czytelnictwo książek historycznych, równocześnie uważam, że jego dotychczasowa formuła organizacyjna została skompromitowana" - napisał prof. Dudek.

"Nie widzę dalszej możliwości uczestnictwa w pracach jury" - oświadczył prof. Antoni Dudek

"Nie widzę dalszej możliwości uczestnictwa w pracach jury" - oświadczył prof. Antoni Dudek

Foto: tv.rp.pl

Po fali krytyki organizatorzy na stronie internetowej konkursu poinformowali, że "w związku z kontrowersjami związanymi z konkursem wspólnie podjęli decyzję o unieważnieniu tegorocznej edycji". "Decyzja jest podyktowana troską o wiarygodność i prestiż Nagrody" - stwierdzili.

"Wygraliśmy!!! Cenzorzy historii ponieśli upokarzającą klęskę" - skomentował na Twitterze Piotr Zychowicz dodając, że nie byłoby to możliwe bez "wsparcia przyzwoitych ludzi od prawa do lewa". Autor "Wołynia..." podziękował za wsparcie i zaznaczył, że "dziś okazało się kto jest kim!".

Wołyń zdradzony" dotyczy rzezi wołyńskiej, w której w latach 1943-44 pomordowanych zostało kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Piotr Zychowicz napisał w książce o "zdradzie Polaków" i bezsilności Armii Krajowej, która, według niego, zbyt późno zareagowała na zbrodniczą działalność UPA, ponieważ "oficerowie AK oddelegowani na Wołyń wypełniali oderwane od rzeczywistości instrukcje Warszawy" i "zamiast popędzić na ratunek Polakom, szykowali się do powstania". Jak pisze Zychowicz, rozkaz mobilizacji konspiracyjnych struktur wojskowych wydano w styczniu 1944 r. Według autora, gdyby doszło do tego pół roku wcześniej, przed Krwawą Niedzielą, "na Wołyniu znalazłaby się potężna siła zbrojna, która mogłaby bronić Polaków", w związku z czym "liczba ofiar banderowskiego ludobójstwa byłaby znacznie mniejsza".

"To wielki paradoks. W sytuacji, w której Wołyniacy nie otrzymali pomocy od Państwa Podziemnego, szukali jej gdzie indziej. Nawet u nieprzyjaciół. W jednych częściach Wołynia sprzymierzyli się z sowiecką partyzantką, w innych prosili o ratunek niemieckie władze okupacyjne" - pisał Zychowicz.

Społeczeństwo
Państwo w Państwie. Brutalny atak nożownika w Szczecinie. Sprawca na wolności.
Społeczeństwo
Pałac Saski jednak będzie odbudowany. Niedługo umowa
Społeczeństwo
Wiadomo, kiedy znów zrobi się zimniej. IMGW nie ma dobrych wiadomości
Społeczeństwo
Bogusław Chrabota przewodniczącym rady programowej PAP
Społeczeństwo
Morderstwo na kampusie UW: Ofiara odznaczona pośmiertnie Złotym Krzyżem Zasługi