Matka i ojczym (obywatel Finlandii) dziewczyny złożyli 18 miesięcy temu wniosek o przedłużenie pozwolenia na pobyt dla niej, tak aby mogła ona nadal mieszkać z rodzicami oraz swoją małą siostrą w Finlandii. Z punktu widzenia Tajlandii matka jest jedynym prawnym opiekunem 14-latki, ponieważ przy rejestracji dziecka nie podała ona nazwiska ojca.
W maju urzędnicy Fińskiej Służby Imigracyjnej odrzucili jednak wniosek uznając, że nastolatka powinna zostać deportowana do ojczyzny. Matka i ojczym złożyli wówczas kolejny wniosek o przedłużenie pobytu nastolatki w Finlandii ale, jak przyznaje Harri Aaltonen, ojczym nastolatki "z punktu widzenia policji nic się nie zmieniło".
Urzędnicy uzasadniając decyzję podjętą ws. nastolatki ocenili, że prawdziwym opiekunem dziewczynki jest jej ojciec (który nie jest jednak formalnym opiekunem prawnym dziecka), z którym mieszkała przez większą część życia (do Finlandii przybyła dopiero wiosną 2016 roku). Matka chciała wprawdzie sprowadzić córkę znacznie wcześniej do Finlandii, ale ojciec dziecka skutecznie to uniemożliwiał.
Teraz ojciec dziewczynki tłumaczy, że bał się wysyłać za granicę tak małe dziecko. - Teraz jest już jednak duża - mówi. Dodaje, że zmieniła się też jego sytuacja - obecnie ma kłopoty ze zdrowiem, nie ma pracy i pieniędzy. Ponadto babcia, która opiekowała się dziewczynką w Tajlandii nie może już pomagać przy dziecku ze względu na zaawansowany wiek. - Nie będzie miał się kto nią zająć - mówi o córce ojciec.
Urzędnicy podkreślają jednak, że nie mają informacji, iż 14-latce w Tajlandii grozi to, że zostanie pozostawiona sama sobie. W decyzji wydanej przez nich czytamy, że dziewczynka będzie nadal mieszkać z ojcem i z babcią. Yle.fi zaznacza jednak, że przed podjęciem decyzji nie przeprowadzono rozmowy z ojcem, który jest gotów udać się do ambasady Finlandii w Bangkoku, by wyjaśnić zaistniałą sytuację.