Birma: Wymuszony powrót uciekinierów

Władze Bangladeszu i Birmy podpisały porozumienie zezwalające uchodźcom z ludu Rohingja na repatriację. Nie wiadomo jednak, ilu i kiedy.

Aktualizacja: 23.11.2017 21:13 Publikacja: 23.11.2017 18:58

Birma: Wymuszony powrót uciekinierów

Foto: afp

– Porozumienie określa, że powrót powinien rozpocząć się w ciągu dwóch miesięcy – poinformował rząd w Dakce w oficjalnym oświadczeniu.

W ciągu trzech miesięcy do Bangladeszu uciekło z Birmy (zwanej obecnie Mjanmą) od 600 do 660 tys. osób. Tragedia zaczęła się 25 sierpnia, gdy bojówki Rohingja zaatakowały posterunki wojskowe i policyjne w prowincji Rakhine w Birmie. W odpowiedzi armia dokonała bezwzględnej pacyfikacji przygranicznych rejonów.

Długo tlący się konflikt muzułmańskiego ludu z buddyjskimi sąsiadami wylał się w pogromy, jakich dokonywały oddziały birmańskiego wojska wsparte przez miejscową ludność. Według uciekinierów miały w nich zginąć tysiące osób, a kilkaset wiosek zostało spalonych. Przez góry porośnięte dżunglą setki tysięcy ludzi uciekło do sąsiedniego Bangladeszu.

Na miejscu zastali już 400 tysięcy uchodźców z poprzedniej fali uciekinierów z Birmy (niektórzy mieszkają w obozach uchodźców już pięć lat). Birmańska armia kategorycznie zaprzecza, by dokonywała pacyfikacji, ale nie wpuściła międzynarodowych obserwatorów do strefy konfliktu. Przerażony rząd Bangladeszu – jednego z najbiedniejszych państw na świecie – zażądał natychmiastowej, międzynarodowej pomocy humanitarnej, której w pewnej mierze udzielił ONZ.

Birma znalazła się pod wzrastającym naciskiem międzynarodowym, by przerwała pacyfikację i wpuściła uciekinierów. W dodatku do Birmy 26 listopada przybędzie papież Franciszek, kilkakrotnie już wzywający do przerwania przemocy. Władze w Naypyidaw zdecydowały się więc na porozumienie – ale nie z przedstawicielami Rohingja, lecz sąsiednim Bangladeszem, dotkniętym klęską imigracji. – Nie ma ani słowa o tym, jak będą repatriowani i czy będą mogli wrócić do swoich wiosek – powiedział o podpisanym dokumencie przedstawiciel Rohinjga w Europie Nay San Lwin.

Podobnego zdania są uciekinierzy z obozu w Kutupalong, którzy przed powrotem domagają się uznania swego birmańskiego obywatelstwa i prawa do pozostawionej własności. – Uchodźców muszą zaakceptować lokalne społeczności ludu Rakhine, które są prawdziwymi obywatelami Birmy – powiedział z kolei szef sztabu armii, generał Min Aung Hliang. Władze uważają, że Rohingja są ludnością napływową z Bangladeszu i dlatego większości z nich nie należy się ani obywatelstwo, ani uznanie własności.

Na razie Birma zgadza się na powrót 300 uchodźców dziennie. – Wszyscy wracać będą przez 20 lat – powiedział Nay San Lwin. 

– Porozumienie określa, że powrót powinien rozpocząć się w ciągu dwóch miesięcy – poinformował rząd w Dakce w oficjalnym oświadczeniu.

W ciągu trzech miesięcy do Bangladeszu uciekło z Birmy (zwanej obecnie Mjanmą) od 600 do 660 tys. osób. Tragedia zaczęła się 25 sierpnia, gdy bojówki Rohingja zaatakowały posterunki wojskowe i policyjne w prowincji Rakhine w Birmie. W odpowiedzi armia dokonała bezwzględnej pacyfikacji przygranicznych rejonów.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem