Kilka dni temu Departament Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON kupił 12 bryz M28. Za 635 mln zł PZL Mielec (należące do amerykańskiego koncernu United Technologies Holdings) dostarczą armii samoloty w ciągu sześciu lat. Transakcja budzi zastrzeżenia członka Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Ludwika Dorna i wojskowych ekspertów. „Rzeczpospolita” dotarła do pisma, które Dorn wysłał wczoraj w tej sprawie do premiera Donalda Tuska.
„Pozwalam sobie zaprzątnąć uwagę Pana Premiera tą sprawą, gdyż udzielona mi przez ministra Bogdana Klicha odpowiedź nosi znamiona próby ukrycia pewnych faktów związanych ze wspomnianą transakcją. Pozostawiam bez rozstrzygnięcia, czy pan minister działa tu świadomie, czy też jest wprowadzany w błąd przez urzędników MON” – napisał Dorn.
[wyimek]W Mielcu pracuje dziś były szef oddziału w MON odpowiadającego za wybór maszyn dla wojska[/wyimek]
Co w transakcji budzi największe zastrzeżenia? Zakupu bryz nie przewidziano w zatwierdzonych „Planach modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2008 – 2009”. Decyzję o transakcji podjęto bez przetargu. Mielec dostanie ponad 52 mln zł za sztukę. – W cenie co prawda jest m.in. zestaw wyposażenia eksploatacyjno-obsługowego oraz aparatura kontrolno-pomiarowa i diagnostyczna. Ale dwa lata temu MON kupiło pięć samolotów Bryza za 136 mln zł, a więc blisko dwukrotnie taniej – podkreśla Dorn.
Według ekspertów branżowego portalu Altair „w ramach wynegocjowanej, a zablokowanej przez Amerykanów umowy z Indonezją M28 miał kosztować 6 mln USD. Cena, którą zapłaci MON amerykańskiej spółce, jest blisko trzy razy wyższa”.