Reklama

Służby węszą w zbożu

Spółki słupy i znikający podatnik – w biznes zbożowy weszła zorganizowana przestępczość. Proceder bada CBA.

Publikacja: 18.04.2023 03:00

Ukraińskie zboże transportowane jest koleją do portów. Na bocznicach pilnowane jest przez policję

Ukraińskie zboże transportowane jest koleją do portów. Na bocznicach pilnowane jest przez policję

Foto: Beata Zawrzel/REPORTER

Niekontrolowany import do UE ogromnej ilości taniego zboża z Ukrainy skusił także przestępców. Niejeden podmiot, który sprowadzał ukraiński towar lub go w Polsce sprzedawał, to tzw. słup – firma, która po transakcji znika. Centralne Biuro Antykorupcyjne bada ten proceder, w tym importerów i powiązane z nimi spółki – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Firmy widma

Chodzi zwłaszcza o część sprowadzonej masowo w oszukańczy sposób pszenicy jako zboża technicznego (ten towar nie był objęty żadną kontrolą graniczną). Ziarno powinno trafić na cele przemysłowe, m.in. na pellet, ale w Polsce sprzedawano je paszarniom lub producentom mąki jako rodzime, konsumpcyjne. O firmach słupach, które po dwóch miesiącach znikają, mówią od dawna sami rolnicy.

Jak twierdzi Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa, zjawisko to nie dotyczy tylko zboża. – Dokładnie taka sama procedura jest z mięsem i jajami – mówi „Rz” minister Kowalski. I dodaje, że wielu Ukraińców w porozumieniu z odbiorcą końcowym w Polsce tworzyło wielowarstwowe spółki słupy, na które kupowany był surowiec. – W taki sposób odbiorca końcowy, inicjator całego biznesu, maskuje faktyczne pochodzenie towaru, a odpowiedzialność zrzuca na podmioty, które teoretycznie nie są z nim powiązane – wyjaśnia.

Czytaj więcej

„PiS grając zbożem może zachwiać jednością UE przeciw Rosji”

Tak jest według ministra Kowalskiego z mięsem z Ukrainy. – Mięso drobiowe pakowane jest na paletach jako opakowania zbiorcze i trafia do zakładów przetwórczych, gdzie – co jest niezgodne z prawem – jest przepakowywane do polskich opakowań i sprzedawane jako polskie lub zgodnie z luką prawną dodawane do wyrobu gotowego. I tak przygotowane staje się 100-proc. polskim produktem – tłumaczy Kowalski.

Reklama
Reklama

Ministerstwo Rolnictwa zapowiedziało, że niebawem ujawni pełną listę importerów.

Rząd zaś liczy, ile zboża technicznego wjechało do Polski od ubiegłego roku i co się z nim stało.

Minister rolnictwa Robert Telus w ubiegłym tygodniu podał, że w Polsce zalega około 4 mln ton zboża z Ukrainy. Co się teraz z nim stanie? – Musi zostać zarejestrowane i wnikliwie przebadane – mówi Mieczysław Kasprzak, poseł PSL.

Przewozy zboża z Ukrainy obsługuje PKP Cargo. – W Dorohusku i Medyce stoi nieduża kolejka wagonów, co ma związek z oczekiwaniem na przeprowadzenie kontroli fitosanitarnej zboża – zapewnia Krzysztof Losz, rzecznik spółki. Ile dokładnie? Nie poda. Spółka nie posiada informacji o pociągach innych przewoźników ani ile składów oczekiwało na wjazd po stronie ukraińskiej.

Brak kontroli

PKP Cargo szacuje, że realizuje przewóz przez Polskę około 25 proc. ukraińskiego zboża wożonego koleją. Ziarno jest transportowane do portów, głównie w Gdańsku i Szczecinie. – Z powodu tajemnicy handlowej nie możemy podać nazw firm, na których zlecenie są realizowane transporty – twierdzi Losz.

Drastyczna dla strony ukraińskiej decyzja Polski (oraz Słowacji i Węgier), która od soboty zakazuje produktom rolnym z Ukrainy wjeżdżać do naszego kraju (także tranzytem), ma obowiązywać do 30 czerwca. Rząd PiS wini za problem UE, która zdecydowała się na zwolnienie z cła ukraińskich towarów.

Reklama
Reklama

– Gdyby towary były kontrolowane na granicy, nie wjechałoby do kraju zboże techniczne. To strefa Schengen, a wpuszczano je bez kontroli. Istnieje podejrzenie, że nie sprawdzano tego świadomie, dzięki czemu powstało wiele firm, żeby kupić zboże, przerobić je i zyskać krocie – wskazuje poseł Marek Biernacki z KP.

Zauważa, że nie zadziałał tu naturalny mechanizm rynkowy. – Mamy obecnie dużo zboża, a chleb i inne zbożowe artykuły nie staniały. Były to mechanizmy pozwalające na wzbogacenie się określonych grup osób – mówi Biernacki.

Czy rząd mógł podjąć bez zgody KE tak drastyczną decyzję?

Ministerstwo Rozwoju i Technologii odpowiada „Rz”, że pozwala mu na to art. 17 ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady z 29 kwietnia 2015 r. w sprawie wspólnych reguł przywozu z niektórych państw trzecich. Mówi on o tym, że „bez uszczerbku dla innych przepisów Unii niniejsze rozporządzenie nie wyklucza przyjmowania lub stosowania przez państwa członkowskie zakazów, ograniczeń ilościowych lub środków nadzoru ze względu na (...) ochronę zdrowia i życia ludzkiego (...). W nagłych przypadkach Komisja jest informowana o danych krajowych środkach lub formalnościach niezwłocznie po ich przyjęciu”.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama