Z taka sytuacją policjanci nie mieli jeszcze do czynienia. Dzisiaj o godz. 5 rano otrzymali informację od dyspozytora ruchu kolejowego, że w miejscowości Bodechów koło Ostrowca Świętokrzyskiego na torach stoi taksówka.
- To był samochód renault scenic. Na miejsce natychmiast pojechali funkcjonariusze. Mieli duże problemy, aby tam dojechać - przyznaje rp.pl Kamil Tokarski, ze świętokrzyskiej komendy policji.
Na miejscu okazało się, że przed stojącą na awaryjnych światłach taksówką stoi pociąg relacji Warszawa - Przemyśl. W środku auta siedział kompletnie pijany 64 letni kierowca. Alkotest wykazał, że w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu.
Policjantom tłumaczył, że światła awaryjne włączył, gdy zauważył nadjeżdżający pociąg. Dzięki temu maszynista zatrzymał skład. - Do tragedii brakowało kilkadziesiąt metrów - dodaje policjant.
Kierowca taksówki na początku tłumaczył, że "skrótem" chciał dojechać do klienta. Policjanci podejrzewają jednak, że wykorzystując "żelazną drogę" próbował ominąć uliczne policyjne kontrole.