Prowokację przeprowadził portal „Niezalezna.pl". Jego dziennikarz udając radnego z Mokotowa i powołując się na Jarosława Jóźwiaka, dyrektora Centrum Komunikacji Społecznej próbował się dowiedzieć, czy rzeczywiście przed referendum w sprawie odwołana prezydent Warszawy straż miejska jest mniej restrykcyjna dla kierowców. Z nagranej części rozmowy może wynikać, że straż podjęła decyzję, by do czasu warszawskiego referendum ograniczyć liczbę mandatów.
Publikacja na temat wywołała burzę. - Te informacje są zatrważające. Pokazują, że PO i Hanna Gronkiewicz-Waltz są w stanie zrobić wszystko, żeby dalej rządzić – uważa warszawski poseł PiS Adam Kwiatkowski. A Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy zwrócił uwagę, że w budżecie miasta dochody z mandatów wynoszą 25 milionów zł rocznie, dużo więcej niż gdy PiS rządziło stolicą. - Za czasów Lecha Kaczyńskiego Straż Miejska była formacją upodobnioną do policji pomocniczej, która ścigała chuliganów, łapała przestępców, sprawiała, że na ulicach Warszawy było dużo bezpieczniej. Obecnie Straż Miejska jest represyjną instytucją zajmującą się głównie ruchem drogowym, holowaniem pojazdów. Te priorytety muszą się zmienić - podkreślił.
Lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która stoi za stołecznym referendum Piotr Guział pytał wprost, czy komendant podda się do dymisji?
Sam komendant Leszczyński nie chciał wypowiadać się w tej sprawie. Straż miejska ujawniła, że w lipcu i sierpniu 2012 r. odholowano 2656 pojazdów, a podczas tegorocznych wakacji o ponad 400 mniej (2221). W całym wrześniu 2012 r. lawety odwiozły 1377 pojazdów, tymczasem do 20 września bieżącego roku - 558.
Ratusz zapowiedział, że pani prezydent zażąda wyjaśnień.