Dominik S., policjant zwolniony ze służby z powodu oskarżenia o udział w bójce, twierdzi, że w rzeczywistości rozdzielał uczestników i obezwładniał tego, który groził bronią.
Zwolnienie nastąpiło w 2013 r. rozkazem personalnym komendanta powiatowego policji w Busku. Utrzymał go w mocy świętokrzyski komendant policji w Kielcach. Podstawą było postawienie Dominikowi S. przez prokuratora rejonowego w Busku zarzutu, że działając wspólnie i w porozumieniu z jeszcze jedną osobą, wziął udział w pobiciu Pawła M., który doznał obrażeń na okres poniżej siedmiu dni. Zarzut został powtórzony w akcie oskarżenia do Sądu Rejonowego w Busku o przestępstwo z art. 158 § 1 kodeksu karnego.
Rozkaz personalny stwierdza, że z materiałów prokuratury wynika, iż okoliczności zajścia zostały potwierdzone przez świadków, a wszyscy jego uczestnicy byli pijani. Dominik S. nie daje więc rękojmi należytego wykonywania zawodu policjanta, który wymaga nienagannej postawy.
Zarząd Wojewódzki NSZZ Policjantów w Kielcach wniósł sprzeciw od rozkazu o zwolnieniu ze służby. Dominik S. przyznał, że pili w kilka osób po tragicznej śmierci kolegi, ale nie był wtedy na służbie. W jego wersji wydarzeń nie był to udział w pobiciu, lecz próba rozdzielenia uczestników bójki. – Sam zresztą wezwałem policję, kiedy Paweł M. wyciągnął pistolet, a nie było wtedy wiadomo, że to straszak – podkreślał.
SR w Busku umorzył postępowanie karne. Wskutek odwołania Dominika S., który domaga się uniewinnienia, Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił wyrok SR i sprawa toczy się obecnie od nowa w Busku.