W sierpniu 2013 roku o godz. 1.45 w nocy aspirant A.W. P. wraz z pełniącą z nim służbę w patrolu funkcjonariuszką zostali wezwani do szpitalnego oddziału ratunkowego. Powodem było zachowanie nietrzeźwego pacjenta. W trakcie transportu do izby wytrzeźwień pacjent zaczął stawiać opór. Z pomocą dodatkowego patrolu założono mu kajdanki i przewieziono na komendę jako osobę podejrzaną o czynną napaść na policjantów.
W trakcie postępowania wyjaśniającego ustalono, iż podczas sprawdzania ubrań i butów zatrzymanego na komendzie mężczyzna nie chciał się podporządkować do poleceń funkcjonariuszy. Bierny początkowo aspirant A.W.P. zaczął nagle bić zatrzymanego w nogi i stopy gumową pałką. Zaskoczeni jego agresją byli inni funkcjonariusze znajdujący się w pomieszczeniu. Tłumaczyli się później, iż z uwagi na jej „nagłość" nie mogli jej zapobiec.
Po opuszczeniu komendy zatrzymany wykonał obdukcję oraz utrwalił uszkodzenia ciała na zdjęciach. W trakcie postępowania nie był jednak w stanie wskazać, kto go bił, bowiem – jak twierdził - nie chciał odwracać głowy, aby uniknąć ciosów w twarz.
Aspirant P. tłumaczył się, iż użył pałki, gdyż inni policjanci nie byli w stanie powstrzymać agresji zatrzymanego.
Znamiona tortur
Tym tłumaczeniom Komendant Miejski Policji w S. nie dał, jednak wiary i wymierzył aspirantowi P. najsurowszą karę dyscyplinarną, czyli wydalenie ze służby.