Wspierać lokomotywy regionalnego rozwoju czy równomiernie budować dobrobyt – to jedna z najczęściej poruszanych kwestii w prezydenckiej kampanii. Fakt, że zwycięzca wyborów Bronisław Komorowski mówił, iż „pociąg nie pojedzie bez lokomotywy”, chcą wykorzystać największe miasta. I w nowym prezydencie upatrują patrona zmian w podziale administracyjnym kraju.
Wczoraj wystosowały do niego apel. – Zwracamy się z gorącym z apelem, aby nowy prezydent podjął inicjatywę ustawodawczą w celu ustanowienia regionów metropolitalnych i miejskich – piszą do Komorowskiego prezydenci 12 miast z Unii Metropolii Polskich. Chcą, by pod jego skrzydłami powstał zespół, który wypracuje zmiany w przepisach dostosowujące podział administracyjny do metropolizującej się gospodarki.
[srodtytul]Wspólne bilety na początek[/srodtytul]
W praktyce to największe miasta przyciągają inwestycje, na których korzystają otaczające je gminy. W pewnych dziedzinach metropolie tworzą się już oddolnie, choć jest to trudne, bo w każdej sprawie z każdym samorządem trzeba wynegocjować i podpisać osobną umowę. Najlepszym przykładem są wdrażane z różnym sukcesem wspólne bilety na linie autobusowe, koleje dojazdowe, tramwaje, obowiązujące nie tylko w miastach, ale i w sąsiednich gminach. Po latach lokalnych sporów system ten dość sprawnie działa np. w stolicy. Wspólny bilet z Toruniem ma także Bydgoszcz.
[wyimek]249 powiatów pozostałoby w Polsce po przeprowadzeniu reformy wobec 379 obecnie[/wyimek]