– Dostaliśmy niedawno pismo z urzędu marszałkowskiego, z którego wynika, że sieć z tzw. hotspotów powinno dawać użytkownikom bardzo wąski zakres możliwości – mówi Anna Seliga z urzędu miejskiego w Pruszkowie. Urzędnicy z samorządu wojewódzkiego mazowieckiego powołują się na wytyczne Komisji Europejskiej w sprawie stosowania przepisów dotyczących pomocy państwa w odniesieniu do szybkiego wdrażania sieci szerokopasmowych. Jak wiadomo w takich sieciach internauci mogą jedynie korzystać ze stron WWW instytucji miejskich, przejrzeć lokalne oferty pracy, wysłać e-mail, czy złożyć elektroniczne podanie. Ogólnopolskie portale informacyjne, popularne serwisy społecznościowe, czy usługi VoIP nie są dostępne. Nie wszyscy uważają, że to słuszne podejście.
– Nie zgadzamy się z przedstawioną przez wojewódzki urząd marszałkowski interpretacją. Naszym zdaniem internet w parku, na stacjach PKP, czy instytucjach publicznych nie koliduje z komercyjnymi sieciami, ani nie posłuży przedsiębiorcom – mówi Anna Seliga. A to jej zdaniem przesądza, że pruszkowski projekt nie jest pomocą publiczną dla firm. Całe przedsięwzięcie przewiduje przecież przede wszystkim budowę sieci teleinformatycznej między jednostkami miasta (urzędami, bibliotekami, ośrodkami kultury, szkołami itp.), a tylko dodatkowo zwiększenie liczby miejskich hotspotów do 90.
Podjęta przez Pruszków obrona projektu najprawdopodobniej nie na wiele się zda. Wytyczne Komisji Europejskiej już bowiem zmieniają krajobraz darmowego internetu w Polsce w mniejszych miejscowościach, gdzie inwestycje w sieci telekomunikacyjne są dotowane z funduszy unijnych.
– Nasz zamysł był taki, by z darmowego internetu mogli korzystać mieszkańcy z terenów określanych jako tzw. białe lub szare plamy. Ale okazuje się, że nie ma takiej możliwości – mówi Radosław Modzelewski z urzędy gminy Mońki z woj. podlaskiego. Gmina w grudniu 2010 r. podpisała umowę na dotację do budowy szerokopasmowego internetu w czterech gminach. – Jeśli już, to zgodnie z wymogami Unii możemy zapewnić dostęp tylko do stron miejskich, informacji turystycznej, czy aplikacji administracji publicznej – tłumaczy Radosław Modzelewski.
– Nie możemy być konkurencją dla prywatnych operatorów. Darmowy internet w wybranych punktach miasta, to przede wszystkim możliwość korzystania z informacji o funkcjonowaniu miasta, turystyce i e-usług świadczonych przez administrację – podkreśla Arkadiusz Kocikowski ze stargardzkiego urzędu. Władze Stargardu Szczecińskiego (woj. zachodniopomorskiego) także podpisały umowę w grudniu ubiegłego roku. Podobnie w mazowieckim Józefowie (umowa z listopada 2010) z Publicznych Punktów Dostępu do Internetu będzie można uzyskać dostęp jedynie do wybranych stron. Urząd gminy wyjaśnia, że takie są wymogi Brukseli.