– Wydatki na podróże służbowe to promil naszych budżetów – przekonuje Michał Zaleski, prezydent Torunia. – I moim zdaniem to za mało, żałuję, że nie możemy ze względu na oszczędności przeznaczyć na ten cel więcej.
Rzeczywiście 200 mln zł, jakie pochłonęły podróże krajowe i zagraniczne w gminach w 2010 r., w wydatkach ogółem to jedynie 0,13 proc. Ale i tak w porównaniu do 2009 r. wzrosły one o 20 proc. – wynika z analizy "Rz". Pod uwagę braliśmy dane ze sprawozdań, które gminy przekazują do resortu finansów. Obejmują one nie tylko koszty delegacji, ale także np. wydatki na ryczałty samochodowe pracowników wszystkich jednostek gminnych (nie tylko urzędów).
Ogólna kwota wydatków na wyjazdy wzrosła, ale winnych brak. – Od 2009 r. ograniczamy te koszty – mówi Anna Szpytko, rzecznik Poznania. Urząd kupił np. dla części pracowników bilety sieciowe PKP (zamiast ryczałtów samochodowych), a usługi hotelowe w Warszawie zamawia hurtem ze względu na dużą liczbę wyjazdów do stolicy.
Skutek jest taki, jak podkreśla Szpytko, że koszty delegacji krajowych w 2010 r. w stosunku do 2009 r. są niższe o 5,15 proc., a w zakresie ryczałtów samochodowych – o 7,75 proc. Jednocześnie wzrosły koszty delegacji zagranicznych – o 2,9 proc.
– Duże miasta nie istnieją bez kontaktów międzynarodowych – podkreśla Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. Stąd m.in. spotkania z miastami partnerskimi, udział w targach, ubieganie się o organizację imprez międzynarodowych (ostatnio Europejską Stolicę Kultury), wizyty w Brukseli w sprawie dotacji.