Zasadą konkursu o udzielanie świadczeń zdrowotnych, który przeprowadza Narodowy Fundusz Zdrowia, jest zasada równego traktowania i uczciwej konkurencji. W zgodzie z nią fundusz powinien wybrać ofertę, która jest najkorzystniejsza dla pacjentów. Nie najtańsza, ale gwarantująca chorym najwyższy standard świadczeń medycznych.
NFZ wybiera ofertę na podstawie znanych wszystkim warunków udziału w postępowaniu i kryteriów wyboru. Trzeba podkreślić, że to, czy fundusz wybrał poprawną i najkorzystniejszą dla pacjentów ofertę, powinien móc ocenić sąd administracyjny. I tu powstaje niejasność.
Konieczność ochrony danych osobowych i tajemnicy przedsiębiorstwa zderza się z zasadą przejrzystości, równego traktowania i uczciwej konkurencji. Nie tylko szpital czy przychodnia, których oferta nie zostanie wybrana, ale głównie sąd administracyjny powinien móc ocenić, czy rzeczywiście podczas wyboru danej oferty NFZ nie popełnił błędów. Każdy, nawet najlepiej funkcjonujący urząd może to zrobić. Np. urzędnicy źle ocenią ofertę lub nie dopatrzą się w niej uchybień.
Niestety jest tak, że jeśli pracownicy NFZ popełnią błąd, to prawie nie ma możliwości, by został on zauważony. Fundusz nie udostępnia treści innych ofert ani nie informuje, jak ocenił wszystkie propozycje. Lista rankingowa, którą przygotowuje na potrzeby wyniku konkursu, również jest tajna. NFZ informuje jedynie o nazwie wygrywającego konkurs oferenta. Każdy może poznać liczbę punktów tylko własnej oferty. Nikt zatem nie wie, dlaczego wygrała taka, a nie inna lecznica i ile zdobyła punktów.
W tej sytuacji nie da się z zewnątrz skontrolować poprawności przebiegu konkursu. Sąd też nie ma takiej możliwości. Oferent, który przegrał w konkursie i następnie wnosi od niego odwołanie, a później skargę do sądu administracyjnego, opiera swoje zarzuty jedynie na przypuszczeniach i prawdopodobieństwie. Dowiedzenie więc przez stronę skarżącą, że w trakcie konkursu NFZ popełnił błąd, jest niewykonalne.