Przesłanką rozwiązania stosunku najmu z taką osobą nie będzie nawet fakt, że lokator ma gdzie mieszkać za granicą, a gmina potrzebuje wolnego lokalu, by zaspokoić potrzeby mieszkaniowe mieszkańców w trudnej sytuacji materialnej i żyjących w złych warunkach - tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z 22 września 2015 r. (sygn. akt IX Ca 460/15).
Potrzeby mieszkaniowe gminy
Sąd rozpatrywał powództwo o eksmisję rodziny G. wniesione przez jedną z mazurskich gmin. Państwo G. wraz z córką od ponad 11 lat przebywają w Niemczech i tylko sporadycznie korzystają z wynajmowanego od gminy 37-metrowego mieszkania w M. W ocenie gminy nie są ludźmi ubogimi - z racji stałego zatrudnienia za granicą mają spore dochody. Świadczą o tym także podejmowane przez nich starania o wykup lokalu. Działające w imieniu gminy Towarzystwo Budownictwa Społecznego, wypowiedziało państwu G. umowę najmu wskazując, jako przyczynę wypowiedzenia niezamieszkiwanie w tym lokalu przez okres dłuższy niż 12 miesięcy. Ponieważ lokatorzy się nie wyprowadzili, sprawa trafiła do sądu.
Zdaniem gminy niechęć rodziny G. do dobrowolnego opuszczenia mieszkania sprawia, że praktycznie wolny lokal nie może być przyznany osobom naprawdę go potrzebującym. Gmina uważa, że to uniemożliwia jej wywiązanie się z ustawowych obowiązków: zaspokajania potrzeb mieszkaniowych swoich mieszkańców. Zdaniem gminy te okoliczności są w świetle art. 11 ust. 10 ustawy o ochronie praw lokatorów ważną przyczyną do wystąpienia z roszczeniem o nakazanie po-zwanym opróżnienia i wydania lokalu.
Pozwani żądali oddalenia pozwu. Twierdzili, że do Niemiec wyjechali dlatego, że stracili pracę w Polsce. Nie mają tam własnego mieszkania, lecz także wynajmują lokal od gminy. Choć pracują za granicą, to ich centrum życiowe znajduje się w gminie M. Płacą regularnie czynsz, w mieszkaniu są sprzęty kuchenne, meble, przybory higieniczne i inne rzeczy świadczące o tym, że mieszkają w nim. A że tylko przez kilka tygodni w roku? Nie można im czynić zarzutu, że podjęli pracę w innym państwie członkowskim UE, gdyż prowadziłoby to do ich dyskryminacji w porównaniu z osobami, które znalazły zatrudnienie w Polsce i mogą częściej powracać do wynajmowanych im lokali.
W Polsce nie mieli z czego żyć
Sąd Rejonowy w Mrągowie ustalił, że pozwana ma tylko polskie obywatelstwo, a pozwany podwójne: polskie i niemieckie. To drugie uzyskał w 1988 roku, kiedy jeszcze na stałe przebywał w Polsce. Po utracie pracy w Polsce małżonkowie próbowali podjąć działalność gospodarczą polegającą na prowadzeniu stoiska na targowisku, ale nie przynosiło to wystarczających dochodów. W Niemczech obydwoje znaleźli zatrudnienie w firmie zajmującej się sprzątaniem, ale ich sytuacja materialna wcale nie jest tak dobra, jak twierdziła gmina. Uzyskują tam dochody na poziomie niemieckiej płacy minimalnej. Mimo kilkunastoletniego pobytu poza granicami kraju, regularnie wnoszą wszelkie opłaty związane z najmem lokalu w M., troszczą się o to, aby był on pod opieką podczas ich nieobecności, spędzają w nim urlopy i święta.