Ogłoszony przed kilkoma dniami projekt nowelizacji ustawy o PIT zakłada odejście od skomplikowanego systemu rozliczeń i obniżenie stawki tego podatku do 12 proc. O ile ta zapowiedź została ogólnie ciepło przyjęta jako częściowe wycofanie się z tzw. Polskiego Ładu, o tyle samorządy przyjęły ją z mieszanymi uczuciami.
Jak zauważyła Unia Metropolii Polskich, zarówno ten Ład, jak również ostatni projekt go likwidujący, oznaczają zmniejszenie wpływów z PIT, także dla samorządów, a nie przewidziano żadnych zmian, które by to złagodziły. Jest to tym bardziej pożądane, że ostatnio samorządy wydają sporo pieniędzy w związku z napływem uchodźców z Ukrainy.
Dziś jednostki samorządu terytorialnego otrzymują 48,59 proc. wpływów państwa z podatku dochodowego od osób fizycznych. UMP zwróciła się z listem do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym domaga się zwiększenia tego udziału do 57 proc. Ma to być rekompensata dla miast na prawach powiatu za realizację zwiększonego zakresu zadań, w tym organizacji pomocy humanitarnej, nadawania uchodźcom numerów PESEL czy udzielania świadczeń socjalnych.
UMP podaje, że np. w Warszawie znajduje się ok. 300 tys. obywateli Ukrainy, w Krakowie 120 tys., a w Łodzi ok. 50 tys. Tymczasem – jak szacuje Unia – dla miast zrzeszonych w niej ubytek ze zmian w PIT wyniesie w skali przyszłego roku ok. 3,25 mld zł.
Tadeusz Truskolaski, prezes Zarządu UMP, przypomina w liście do premiera, że większość usług publicznych realizowana jest przez samorządy. – To z naszych budżetów finansowane są m.in. szkoły i przedszkola, ośrodki sportu i kultury, pomoc społeczna. Dziś planujemy ogromne wydatki związane z zapewnieniem infrastruktury miejskiej i usług miejskich dla osób z Ukrainy, m.in. na edukację, integrację, opiekę społeczną, gospodarkę odpadami czy komunikację – wskazuje Truskolaski.