– Łącznie w pierwszym kwartale wydaliśmy ponad 4,8 mld zł. To więcej o 500 mln zł, niż planowaliśmy – nie kryje zadowolenia Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Podkreśla, że wynik pierwszych trzech miesięcy pozwala optymistycznie patrzeć na kolejne kwartały, w których mamy wydać odpowiednio 6 i 8 mld zł.
– Zwykle wydatkowanie w pierwszym kwartale jest najsłabsze. Teraz plan wykonaliśmy, mimo że od 1 stycznia obowiązuje nowa ustawa o finansach publicznych, która zmieniła drogę przepływu dotacji – podkreśla Bieńkowska. Dodaje, że wykonaniu prognoz nie zaszkodziła długa i sroga zima, która utrudniła realizację wielu projektów infrastrukturalnych. Prognozę na I kwartał wykonano we wszystkich programach krajowych. Łącznie wydano w nich prawie 2,6 mld zł (110,37 proc. planu).
– Tegoroczna prognoza wydatków jest na stosunkowo niskim poziomie więc wykonanie planu w pierwszych miesiącach nie dziwi – tłumaczy Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju. Dodaje, że realizacja planu dla programów krajowych w kolejnych kwartałach też nie powinna nastręczyć problemów.
Sytuacja jest bardziej złożona w programach regionalnych. Łącznie regiony także zrealizowały prognozę, wydając ponad 2,2 mld zł (112,7 proc. planu). Założenia zrealizowało 10 z 16 województw. Ale dysproporcje w ich realizacji są ogromne. Dolnośląskie np. plan wykonało w 652 proc. – Świadczy to o nieumiejętnym planowaniu – zgodnie twierdzą Grażyna Gęsicka, była szefowa resortu rozwoju, a obecnie posłanka PiS, oraz Jerzy Kwieciński. Jednak największym problemem dla MRR nie są te dysproporcje, a sytuacja Mazowsza, które po raz kolejny nie wykonało prognozy, a dysponuje największymi środkami.
– Jeżeli do końca czerwca Mazowsze nie wykaże się wymaganym poziomem wydatków, zaczniemy rozmawiać z Komisją Europejską o przeniesieniu części środków z mazowieckiego do innego programu – ostrzega Bieńkowska. Szefowa MRR tłumaczy, że nie chce odbierać pieniędzy Mazowszu, ale nie może dopuścić do utraty choćby euro z Brukseli. Jednak zdaniem jej poprzedniczki odebranie pieniędzy regionowi jest praktycznie niemożliwe. – Nie ma innego sposobu przesunięcia środków niż na wniosek instytucji zarządzającej programem, a trudno sobie wyobrazić, że z taką inicjatywą, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi, wystąpi zarząd województwa mazowieckiego – tłumaczy Gęsicka.