Informację potwierdzają władze miasta, a władze warszawskiego Śródmieście, gdzie jest zlokalizowany, we wtorek miały się spotkać z właścicielem lokalu. Dodajmy, że budynek należy do miasta.
Wcześniej u władz miasta interweniował Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka pisząc: — Skandal to najdelikatniejsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy. Ten pomysł absolutnie należy zablokować. Podjęliśmy interwencję, szukamy możliwości prawnych. Rozmawiałem z wiceprezydentem miasta, który także nie kryje oburzenia. Komuś zabrakło wyobraźni...
Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy powiedział we wtorek „Rz",że władze miasta też uważają ten wybór nazwy lokalu za nieszczęśliwy, nie przemyślany i zaapelowały do właściciela o jej zmianę.
Jak ten przypadek oceniać od strony prawnej ?
— Pomysł doprawdy trudno pojąć, nie mieści się ani w ramach obyczajowych ani w zdrowym umyśle — uważa adwokat Jerzy Naumann, zajmujący się przez wiele lat w Adwokaturze kwestiami etycznymi. – Poza jakże słusznym oburzeniem można przed takim absurdem szukać ochrony w prawie karnym, bo rzeczywiście zasługuje na karę. W grę wchodzi art. 200b Kodeksu karnego, na mocy którego prokuratura będzie ściga każdego, kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim (grozi za to do dwóch lata więzienia). Lansowanie zboczeńca-pedofila jako „patrona" miejsca publicznego ewidentnie podpada pod ten przepis — dodaje mec. Naumann.