Na przełomie marca i kwietnia weszła w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli (DzU z 2007 r. nr 56, poz. 372), która przewiduje pięcioprocentowy wzrost od początku tego roku. Zmieniony załącznik do rozporządzenia określa najniższe dopuszczalne pensje, jakie mogą otrzymać nauczyciele na poszczególnych stopniach zawodowego awansu. Jak wynika ze wstępnych szacunków, w samorządach, które mają wypłacić te podwyżki, może zabraknąć na to pieniędzy.
- Różnica między kosztami, które samorządy poniosą dodatkowo w wyniku nowelizacji rozporządzenia, a subwencją oświatową na ten cel, wynosi ponad miliard złotych mówi Marek Olszewski, przewodniczący zespołu edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, wójt gminy Lubicz. - Jeszcze nie mamy pełnych danych, dlatego ta kwota to tylko szacunkowa wysokość zwiększonych wydatków.
Z perspektywy samorządów sytuacja jest poważna. Muszą teraz szybko zmieniać budżety i szukać pieniędzy dla nauczycieli. Najłatwiej będzie zrezygnować z inwestycji.
- Musieliśmy znaleźć w budżecie 15 mln zł -mówi Maciej Frankiewicz, zastępca prezydenta Poznania. - Dobrze, że nauczyciele dostaną te podwyżki, ale oburza nas sposób załatwienia sprawy, bo pieniądze na ten cel nie znalazły się w subwencji oświatowej.
Poznań jest na tyle bogatym miastem, że poradzi sobie z podwyżkami. - Musieliśmy jednak zrezygnować z inwestycji - stwierdził Frankiewicz. - Dla przykładu powiem, że w zeszłym roku oddaliśmy do użytku basen w jednym z gimnazjów, który kosztował 12 mln zł. W tym roku nie byłoby już nas na to stać.