Uważają one, że projekt nowej ustawy o pracownikach samorządowych utrudni pracę wójtom, burmistrzom, prezydentom miast i starostom.
Najdalej w krytyce poszedł Związek Miast Polskich, który wysunął zasadnicze zastrzeżenia pod adresem proponowanego uregulowania pozycji urzędników mianowanych. Zgodnie z projektem o mianowanie można by się ubiegać już po trzech latach pracy na stanowisku urzędniczym w samorządzie. ZMP uważa zaś, że minimalny staż powinien wynosić 15 lat.
Wątpliwości wzbudził też termin przeprowadzania oceny kompetencji pracowników mianowanych – rząd proponuje co 10 lat, a zdaniem ZMP powinna się ona odbywać częściej.
Propozycje dotyczące mianowania skrytykował także Związek Powiatów Polskich, choć – jak mówi jego prezes Kazimierz Kotowski, starosta opatowski – większość pozostałych rozwiązań z projektu jest dobra. Według ZPP o mianowaniu powinien decydować pracodawca samorządowy mocą jednostronnej władczej decyzji, a nie na wniosek pracownika, jak chce rząd. Jego zdaniem burmistrz czy starosta w praktyce nie mógłby odmówić mianowania na wniosek urzędnika, którego do ewentualnej negatywnej oceny za 10 lat zasadniczo nie można byłoby zwolnić. – To mało elastyczne rozwiązanie – ocenia prezes Kotowski.
Także Mariusz Poznański, prezes Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Czerwonak, krytykuje łatwość mianowań, której efektem mogłoby być usztywnienie stosunków pracy w urzędach. – Tymczasem dobrych urzędników się nie zwalnia, bo o takich trudno – mówi.